Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

ZAWODY XC

Dystans całkowity:362.35 km (w terenie 360.35 km; 99.45%)
Czas w ruchu:33:08
Średnia prędkość:10.45 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:4366 m
Maks. tętno maksymalne:185 (97 %)
Maks. tętno średnie:169 (88 %)
Suma kalorii:4511 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:20.13 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Podsumowanie Roku 2016

Sobota, 31 grudnia 2016 · dodano: 01.01.2017 | Komentarze 0

Koniec Roku 2016 i nadszedł czas na podsumowania


ogólnie udało się wystartować w ciągu minionego roku w 49 zawodach, nie doznałem żadnej kontuzji ani urazu.
Ten rok był najlepszym moim rokiem, cel na rok 2016 był zdobycie "Koronę Maratonów" kończyłem w Cracovie jako ostatni Maraton co się udało. W roku 2015 udało się przebiec do Korony 4-Maratony z przygodami co napisze jak dostane dyplom i medal jako podsumowanie "Korony Maratonów" od tej chwili jestem zdobywcą Korony Maratonów.
1/ W sezonie postanowiłem trochę więcej trenować na rowerze nie zaniedbując oczywiście biegania.
Celem było zaliczyć cały cykl Duathlonu "Puchar Bałtyku" oraz powalczyć o klasyf. Gen. plan a bardziej marzenie było by znaleźć się w pierwszej piątce.
Z edycji na edycje się rozkręcałem aż do momentu w Łebie gdzie zajmowałem ok 5-6 poz. chcąc nie chcąc musiałem mocno powalczyć by utrzymać pozycje tym bardziej ze w rundzie Finałowej punkty liczone były x 1,5. Pojechałem i pobiegłem na tyle ile mogłem z dopingiem przyjaciół z klubu rowerowego "Norda Active Team" okazało się że nie tylko obroniłem miejsce ale nalazłem się w klasyf. Generalnej na 3 miejscu z przewagą 0,5 punktu, zawsze moim marzeniem było dostać Puchar i tu jedno z moich marzeń właśnie się spełniło w Łebie.
krótki film z występu:
https://www.youtube.com/watch?v=HP1BRjTzG6k

2/ Następnie troche udało się wybić na zawodach MTB serii "Garmin" startowałem na dystansach mini w drużynie "Norda Active Team", gdzie było nas najwięcej, tu miałem z kim jeżdzić, była pomoc były zmiany były ucieczki i był co najważniejsze Fun.
Na I edycji byłem troche na straconej pozycji, jechałem z ostatniego VI sektora i musiałem się przebijać, Edycji były trzy: Wejherowo, Reda i Finał w Rumi.
Startując z ostatniego sektora awansowałem już w następnej edycji od razu do pierwszego sektora co mnie nieco zdziwiło i zarazem ucieszyło. Warunek był by znaleźć się w pierwszej 50-tce Open.
w II Edycji pełny nadziei chciałem powalczyć lecz problemy sprzętowe (na trasie rozwaliłem przerzutkę) zmusiły mnie bardziej do taktyki obronnej niż ataku, ledwo ale udało się utrzymać miejsce w I sektorze na cykl Finałowy.
W Finale nie miałem już nic do stracenia pojechałem po prostu mocno, w miarę swoich możliwości, zakończyłem klasyf. Generalną na 33 pozycji i wywalczyłem start w sezonie 2017 już od początku od pierwszego sektora.

3/ Koniec roku oraz życiówki nie był moim celem. Po treningach rowerowych ciekawiła mnie forma biegowa jak się ma, jak by tu lepiej nie sprawdzić jak nie na Sobotnich biegach pt. "Parkrun Gdynia"
okazało się ze na dzień dobry pobiegłem równo 20 min dystans 5 km ustanawiając prawie co tydzień nową życiówkę.
(pogubiłem się ile ich było)

Jeśli chodzi o rekordy czasowe moim marzeniem jest złamać 20 min na dystansie 5 km, 40 min na dystansie 10 km i 3 h w Maratonie, to ostatnie wyższa szkoła jazdy.
Jeszcze w ubiegłym roku gdzie moja życiówka wynosiła 20:12 i tylko 2x udało mi się zbliżyć uważałem za sukces, pod koniec sezonu udaje się nie tylko zbliżyć ale i złamać dotychczasowy rekord.

Obecnie moje życiówki:
Dystanse:
5 km - 19:20 (30.12.2016)
10 km - 40:45 (29.12.2016)
Półmaraton - 1h35:05 (20.03.2016)
Maraton - 3h28:22 (12.04.2015 rok)




  • DST 9.30km
  • Teren 9.30km
  • Czas 00:53
  • VAVG 10.53km/h
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przywidz XC

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 21.04.2016 | Komentarze 2

17.04.2016 roku odbyła się I Edycja zawodów rowerowych, wzięły udział zarówno Psie zaprzęgi, biegacze z psami a na sam koniec "XC",
Organizatorem był znany wszystkim Igor Tracz ( mistrz Polski, Europy i świata w bikejoringu oraz w wyścigach psich zaprzęgów).
Trasa no cóż spodziewaliśmy się dość wymagającej niestety pogoda splata różne figle i dzień przed zawodami dość intensywne opady popsuły nieco urok trasy dzięki czemu mieliśmy trochę błotną taplanie.
Biuro zwodów zlokalizowane było tuż przy stoku Narciarskim Przywidz.
W obecnym sezonie zacząłem jeździć dużo po szosie ale szosa i XC nie ma co porównywać, chciałem spróbować sił n MTB bo zawody MTB w tym sezonie również mam w planach.
Na rowerze MTB ostatnio jeździłem dokładnie 2 lata temu a ostatni mój start to był "IX MTB Gdynia Maraton" 11.10.2014.
Trasa w skrócie wyglądała tak: pętla 1,8 km do pokonania w kat Amator 6X(kółek) pierwszy zawodnik co ukończy kończą wszyscy.
Na pierwszy ogień podjazd pod stok narciarski 800 m, następnie ostry lecz krótki zjazd, trochę szybkości single z błotkiem na czele, w trakcie okrążenia były do pokonania dwa podjazdy (w tym jeden techniczny gdzie opona wirowała jak w pralce) reszta to również techniczne fragmenty, trasa bardzo fajnie poprowadzona lecz w suchych warunkach było by nieco lepiej.
Ciężko było się wykazać a ja dowiedziałem sie jak daleko w tyle zostałem jeśli chodzi o technikę jazdy na MTB.
Dwa pierwsze kółka na pierwszym lepszym zjeździe schodziłem z roweru no i tutaj bardzo dużo straciłem, później mnie szlag trafił i spróbowałem zjechać, ufff udało się, wszystko w głowie siedzi jak raz się zjedzie to będzie się już cały czas zjeżdżać no i zjeżdżałem.
Zbyt dużo nie pojeździłem, nawet nie czułem zmęczenia.
Przejechany mój dystans to zaledwie 9,3 km gdzie większość z buta.
Jak będą za rok organizowane to na pewno się zjawie tylko oby pogoda była bardziej łaskawsza
Zająłem 17/34 m-ce co i tak uważam za sukces po tak dużej przerwie

Tu Film z trasy:
https://www.youtube.com/watch?v=Oet0xHlqAx0




Podjazd pod sam szczyt (800m)







Kategoria ZAWODY XC


  • DST 27.84km
  • Teren 27.84km
  • Czas 01:33
  • VAVG 17.96km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • HRmax 173 ( 91%)
  • HRavg 163 ( 85%)
  • Podjazdy 464m
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Luzia XC 2012

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 0

W Sobotę 25.08.212 odbyła się III Edycja wyścigu Luiza XC Cup która odbywała się w pięknej miejscowości Człuchów.
Zawody odbywały się niemal pod samym Zamkiem co dawało uroku i atrakcji imprezy.

*oto krótkie info o znanym Zamku w Człuchowie:

W Człuchowie znajdował się drugi po Malborku pod względem wielkości zamek krzyżacki (a terytorialnie największy). Był on siedzibą komtura i konwentu krzyżackiego. Rezydowali w nim m.in. komtur Ulrich von Jungingen i Konrad von Wallenrode (1377-1382) Krzyżacy rezydujący w Zamku Człuchowskim brali udział w bitwie pod Grunwaldem pod sztandarem 52 chorągwi – większość nie powróciła z pola walki. Do dziś przetrwały mury, wieża i nie odkryte jeszcze podziemia. Obecnie prowadzone są wykopaliska archeologiczne. Do niedawna zamek nie był praktycznie restaurowany od czasu pożaru, który strawił Człuchów za Fryderyka Wilhelma II, a który to pozwolił mieszkańcom rozebrać zamek na odbudowę miasta. W 1811 roku ukazało się rozporządzenie rejencji o ochronie ruin zamku.

Po dwóch nieudanych próbach i aferach dotyczących wyników z winy przede wszystkim obarczającej firmę od pomiaru wyników tym razem wszystko w jak najlepszym porządku, jak to mówią do trzech razy sztuka i stało się zadość.
Wyniki pojawiły się bardzo szybko, użył bym sława nawet ekspresowo na stronie firmy zajmującej się pomiarem domtel.
Zawodnicy startujący w ubiegłym roku miały zapewniony start bez poniesienia żadnych kosztów, mówiąc krótko startowali za free, jedynym kosztem był transport.
Co do organizacji samych zawodów trzeba tu pochwalić organizatorów, fakt jest taki że ich było nie wielu a mimo to sobie poradzili z tym wszystkim, mieli wszystko na głowie, od komentowania do wglądu w wyniki po ustawianie trasy, ponieważ na trzech różnych dystansach była inna trasa.
My z ekipą wybraliśmy najbardziej prestiżowy dystans jakim to jest Elita, pętla liczyła sobie 3 km ale to były zabójcze kilometry.
Trasę oceniam jako mocno techniczną w skali 1-10 dałbym skale trudności 8.
Nie było jakiś stromych długich podjazdów, były podjazdy ale techniczne gdzie trzeba było pokonać rozpędem i końcówka przy odpowiednio dobranym przełożeniu, kto tego nie umiał mógł zapomnieć o dobrym wyniku, był również bardzo trudny zjazd który pokonywali tylko najlepsi, zjazd obłożony wielkimi kamieniami kto nie czuł się na siłach lepiej było sprowadzić rower tym bardziej ze dużo się nie traciło sprowadzając go w dół.
Nawiązując do wyścigu MTB Gdynia to zupełnie inna bajka, Gdynia nie miała żadnych technicznych odcinków to trasa głównie na siłę, kto miał dużą siłę ten wygrywał, tutaj siła nie była aż tak potrzebna chodź nie była niezbędna bo też trzeba było ją mieć, ale głównym elementem była technika.
Na starcie w Elicie stawili się najlepsi zawodnicy min, Przemek Ebertowski, Robert i Bartosz Banach, Andrzej Kaiser itp.
Uważam że trasa Elita to był bardzo dobry sprawdzian techniki a nawet jak się jej nie miało warto było pojechać dla samego treningu i sprawdzenia się, trasa mini nie miała tak ciekawych odcinków jak Elita.
Imprezę polecam wszystkim miłośnikom dwóch kółek, to już nie jest ta sama impreza co w ubiegłym roku, tym razem się udało i chwała organizatorom że się nie poddali, walczyli ile mogli aż do skutku.
Moim zdaniem jedna z lepszych imprez z cyklu XC na Pomorzu


Plusy:
- Zawodnicy startujący w ubiegłym roku mieli start za darmo.
- Po każdym okrążeniu stały dwie fajne dziewczyny podawające wodę.
- Darmowa myjka na stacji benzynowej w Człuchowie
- Bardzo dobrze oznakowana trasa, brak możliwości zgubienia trasy.
- Posiłek regeneracyjny
- Losowanie nagród mimo ze miało ich nie być

Minusy:
- Nie dopatrzyłem się, do niczego nie można się przyczepić
- Jedynie to brak dobrych sponsorów ale nie było tragicznie

Wyniki: LUIZA XC CUP 2012
Mapka oraz profil trasy: Ślad z GPS
Więcej zdjęć: Galeria





Kategoria ZAWODY XC


  • DST 26.61km
  • Teren 26.61km
  • Czas 01:30
  • VAVG 17.74km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • HRmax 185 ( 97%)
  • HRavg 169 ( 88%)
  • Kalorie 1641kcal
  • Podjazdy 956m
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Gdynia

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 1

Dziś 19.08.2012 odbyła się ciekawie zapowiadająca się impreza XC.
Klub Trek Gdynia prowadził zajęcia praktyczne oraz teoretyczne przygotowujące do startu, muszę przyznać ze zajęcia były bardzo ciekawie prowadzone, dużo ciekawych i cennych informacji można było się dowiedzieć, przypomniały mi się lata szkolne :D
Miejmy nadzieje ze nie skończy to się na pierwszym razie i jeszcze będą prowadzone wykłady z MTB.
Trasę znaliśmy ponieważ odbywały się treningi na niej, i muszę przyznać ze pierwszy podjazd będzie najważniejszym elementem i też tak było, bardzo podobny z lokalnego Bike Toura z ul. Abrahama chodź moim zdaniem troszkę bardziej wymagający momentami.
Co do organizacji to trzeba skrytykować, regulamin sprzed epoki jak jeszcze wchodziło MTB.
Kategoria Open 19-29 lat a nie jak wszędzie jest 19 w wzwyż, ale tak to jest jak się zabierają do tego osoby które nie mają z MTB nic wspólnego.
Godzina startu została zmieniona, Weterani mieli startować o 15:00 lecz wg. organizatora było zbyt mało uczestników i postanowił wypuścić wszystkich na trasę o godz. 12:30
Co prawda trasa była świetna ale organizacja to jakieś nieporozumienie.
Start odbył się ostro, na początku runda rozjazdowa wokół stadionu, trzeba było uważać na barierki.
Następnie bardzo długi podjazd, w końcowej fazie można było pomyśleć o zrzucaniu biegów i stanąć na pedałach w celu mocnego przyspieszenia.
Następna faza wyścigu odbywała się, po podjeździe był szybki zjazd ale żeby zjechać trzeba było pokonać dość niebezpieczny uskok, tego elementu obawiałem się najbardziej, ale gleby nie zaliczyłem wiec chyba dobrze było.
Zjazd gdzie na lajcie jechało się 45 km/h następnie ostry skręt w prawo, kawałek płaszczyzny można było sięgnąć po bidon i się napić między innymi przejeżdżając przez punkt kontrolny, po chwili następny podjazd, tym razem trochę mniej wymagający, ale końcówka trochę korzeni które potrafiły wybić z rytmu, ale trzeba było dać z siebie wszystko żeby szybko podjechać ponieważ po podjeździe skręt w lewo i zjazd gdzie można było odsapnąć, zjazd aż do mety, było tak parno i gorąco że szybko się kończył płyn w bidonie, na czwartym kółku zacząłem oszczędzać, ale jeden bidon okazał się zbyt małym źródłem energii, ostatnie kółko które byłem w tym dniu pojechać czyli 8 jechałem na niemal suchym gardle, na podjeździe myślałem że umrę, następnym razem na zawody XC muszę kogoś wziąść albo poprosić żeby podawał bidony, bo jeden to zbyt mało na tego typu zawody, no ale uczymy się na błędach
Trasa nie była dość dobrze oznakowana, przy ostatnim zjeździe można było pomylić trasę i pojechać rozpędzonym do góry, ja tak zrobiłem, ta droga powinna być zamknięta taśmą, później na następnych kółkach stał jakiś pan i pilnował żeby nikt nie wjechał, ale trzeba było pomyśleć wcześniej.
Dwa kółka jechało się w korku na pierwszym podjeździe, wyprzedzałem w pierwszych fazach jak jeszcze się dało (jak jeszcze było wystarczająco watów w nogach), po prawej lub lewej stronie, ale trzeba było to zrobić wystarczająco szybko by wjechać w środek ponieważ dalej były wyry zrobione przez deszcz.
Na Pomorzu jest zbyt mało imprez MTB miejmy na dzieje ze na stałe zagości w naszym kalendarzu w przyszłym roku z nieco lepiej dopracowanym regulaminem oraz organizacją
Wyniki
Ślad z GPS


Kategoria ZAWODY XC


  • DST 4.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 13:00
  • VAVG 0.31km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • HRmax 170 ( 89%)
  • HRavg 153 ( 80%)
  • Kalorie 225kcal
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Family Cup 2012

Niedziela, 6 maja 2012 · dodano: 10.05.2012 | Komentarze 1

Dziś odbywały się zawody pt. Family Cup”. Jest to impreza przeznaczona tylko dla amatorów, nie mogą w niej brać udziału zawodnicy posiadający licencję.
Pogoda nie rozpieszczała nas już od samego początku, deszcz tylko utrudniał warunki panujące na trasie, dlatego też organizatorzy wraz z sędziami po naradzi postanowili skrócić trasę z 6 okrążeń na 5, trasa liczyła sobie 4000 metrów.
Na początek czekał nas dość techniczny podjazd z uskokami w postaci korzeni, znany również z poprzednich edycji, lecz warunki uniemożliwiały pokonaniu tej części trasy co poniektórym zawodnikom i zaczął się zator. Gdy uwinęliśmy się już z tą częścią trasy, był to dopiero początek naszych zmagań. Niby nic takiego: trasa wiodąca po płytach betonowych, mogło by się wydawać, że jest płasko, lecz nic bardziej mylnego, tak wchodziło w nogi, trzeba było dobrze dopasować bieg, ten kto nie zna dobrze trasy mógł się zdziwić.
Podjazd pod Łysą a raczej jej kawałek też do łatwych nie należał, na początku trzeba było pokonać dość błotnisty długi podjazd, następnie właśnie ten fragment Łysej, gdzie dużo zawodników schodziło z rowerów i znowu zaczęła się blokada, jedyna droga którą można było trochę przyczepności dostać była po lewej stronie na trawie, ale czym dalej tym większe koleiny się robiły. Następnie jak to na ogół bywa gdy jest i podjazd to musi być zjazd. Jechało się ponad 50 km/h gdzie trzeba było uważać na liczne uskoki w postaci śliskich korzeni, na których można było łatwo stracić przyczepność. Następnie ostry zakręt w prawo, kilka zakrętów i szybki dojazd do mety, lecz i tu trzeba było być bardzo uważnym. Zbliżając się do mety należało wybrać sobie tor jakim będzie się jechało, czyli lewą, czy prawą stroną. Pierwszy wariant wyprowadzał prosto na chodnik zataczając większy, ale bezpieczniejszy łuk, zaś jadąc po stronie lewej, tępo było znacznie szybsze z niebezpiecznym uskokiem na środku gdzie przy prędkości 52 km/h gdy komuś brakuje techniki w tym fragmencie kolarskiego rzemiosła lepiej niech nie ryzykuje bo może skończyć się niezbyt przyjemnie. Byliśmy świadkami takiego upadku, przy prędkości ponad 50 km/h ! Pechowym miejscem były również krawężniki na kilkadziesiąt metrów przed metą, przez które i ja i mój kolega z drużyny Igor Bereza, nie ukończyliśmy zawodów.
Organizatorzy Family Cup zdecydowanie stanęli na wysokości zadania. Zawody były przygotowane profesjonalnie. Nie zabrakło elektronicznego pomiaru czasu i posiłku regeneracyjnego oraz losowania nagród pośród startujących uczestników.
Pierwszy raz w życiu dostałem DNF
trzeba wyciągnąć wnioski i szykować formę na kolejne zawody




&feature=g-upl


Kategoria ZAWODY XC


  • DST 16.00km
  • Teren 16.00km
  • VMAX 50.00km/h
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

I Edycjia Grand Prix TKKF Gdańsk Chełm 2012

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 10.05.2012 | Komentarze 0

Dziś odbyły się zawody XC dla amatorów pt. „MTB Grand Prix TKKF Chełm 2012”.
Z ekipy “Przymorze MTB Team Trójmiasto” postanowiłem przybyć w jednoosobowym składzie. Nie zabrakło również moich znajomych którym dziękuje bardzo za gorący doping bez którego ciężko było by walczyć o dobry wynik, szczególnie na jedynym dość kąśliwym podjeździe. Jako jedyny uczestnik drużyny „Przymorze MTB Team Trójmiasto” startował Piotr Habaj w przedziale wiekowym 17-34 lata, który dzielnie walczył na wyznaczonej pętli o długości 1600 metrów, mieli do pokonania 10 okrążeń.
Zawody rozgrywane były na stadionie MOSiR-u w Gdańsku Chełmie na ul. Zielonogórskiej. Przed startem był zaplanowany objazd trasy wraz z organizatorem który mówił którędy jechać, organizacja spisała się na piątkę z plusem.
Nie zabrakło także dobrych zawodników min z klubów takich jak „Piast Słupsk”, KSR Kościerzyna czy GKS Cartusia.
Trasa była bardzo szybka, ale nie obyło się także od niebezpiecznych elementów.
Były ciężkie 180 stopniowe zakręty, następnie szynka prosta, zjazdy, dużo single-traków gdzie osiągało się niezłe prędkości.
Najcięższy fragment był gdy trzeba było zjechać sigle-trakiem w dół następnie zjazd i zakręt 180 stopni, trzeba było dobrze zakręcić i tuż przez zjazdem już zredukować bieg, ponieważ później już nie było szans.
Ja zaliczyłem upadek na zakręcie przy 3 pętli i już nie dogoniłem czołówki, na metę zameldowałem się na czwartej pozycji z 15-20 sekundową stratą do czołówki.
Zawody zaliczane są do Ligi kolarskiej MTB Pomorskiego Związku kolarskiego, jest to cykl kilku imprez.
Bufet był dość dobrze zaopatrzony w przeróżne drożdżówki, banany, wodę.
Jak na taką rangę zawody wielkie brawa dla organizatorów.
Wyścig oceniam za dobry trening przed następnymi zawodami XC pt. „Family Cup” gdzie trasa będzie o wiele trudniejsza.

WYNIKI




FILM nr1
FILM nr2


Kategoria ZAWODY XC


  • DST 16.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 16.27km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • HRmax 175 ( 92%)
  • HRavg 160 ( 84%)
  • Kalorie 1060kcal
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Toure - Matemblewo

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 3

Dziś odbyły się pierwsze w tym roku zawody z gatunku „XC” i zarówno pierwsza Edycja z dwóch zaplanowanych na ten rok „Bike Tour” w Matemblewie.
Niestety od samego rana aura była nie zbyt zachwycająca ponieważ znaczne opady deszczu obfitowały dość wymagającymi warunkami jakie mogą nas spotkać w terenie, trasa jest dość wymagająca przy suchych warunkach a w błocie i deszczu poziom trudności zwiększa się kilka kroć.
Każdy z uczestników zawodów mógł wziąść udział w losowaniu czterech Tabletów, szczęśliwcami byli: Ryszard Sitka, Sławomir Mrozowski, Dariusz Zawisza oraz Janusz Dajeka.
Każda z poszczególnych Kat. wiekowych miała ustaloną godzinę startu.
Mimo niesprzyjającej aury pogodowej obfitującej w opady nie przeszkodziło to pojawieniu się 214 zawodników, zarówno tych uprawiających kolarstwo amatorsko jak i tych jeżdżących na co dzień w profesjonalnych klubach kolarskich.
W zawodach wystartował również dość znany zawodnik wicemistrz Europy w „BikeJoringu” Igor Tracz.
Kategoria Masters starowała w najgorszej dziurze pogodowej co zaowocowało znacznym utrudnieniu na trasie. Już na pierwszym podjeździe spora grupa kolarzy nie zdołała podjechać, błoto uniemożliwiało ten wyczyn.
Elita ten fragment miała bardzo podobnie, również spora grupa kolarzy nie dawała rady w tym fragmencie trasy. Natomiast najwięcej sił traciło się podprowadzając rower pod największy podjazd na trasie gdzie nachylenie sięga ok. 25% ewentualnie można było podjechać do połowy kto miał jeszcze tyle sił i zaangażowania lecz dalej to istne błoto które natomiast potrafiły zapchać bloki w butach.
Elita startowała w trochę lepszych warunkach co zaowocowało również bardziej suchymi warunkami na trasie, lecz na podjazdach błota nie zabrakło.
W tych warunkach trasa była bardzo wymagająca, miejscami dość niebezpieczna, szczególnie na zjazdach, nie obyło się od kilku upadków i poślizgów na trasie.

*Następna i zarazem ostatnia edycja w tym roku „Bike Toura” zaplanowana jest 6.10.2012 w Gdańsku Oliwie ul.Czyżewskiego

Ekipa „Przymorze MTB Team Trójmiasto” stanęła w następującym składzie:
Marta Kamińska (kat. Masters), Piotr Habaj (kat. Masters) oraz Igor Bereza (kat. Elita)

Plusy:
- Darmowy Start
- Pięknie dobrana trasa oraz miejsce odbywających się zawodów
- Wymagająca Trasa
- Losowanie nagród

Minusy:
- Brak chipów
- Brak posiłku regeneracyjnego

WYNIKI:




Kategoria ZAWODY XC


  • DST 28.00km
  • Teren 28.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 16.00km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • HRmax 175 ( 92%)
  • HRavg 160 ( 84%)
  • Kalorie 1585kcal
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

KujawiaXC I Edycja

Niedziela, 25 marca 2012 · dodano: 27.03.2012 | Komentarze 2

Dziś odbył się wyścig pt. „KujawiaXC” był to pierwszy z trzech zaplanowanych cyklów.
Jak na tą porę roku organizatorzy zadbali o odpowiednio dobrą pogodę.
Zawody były dość interesujące pod względem poziomu zawodów.
W najsilniejszej kat. ELITA zobaczyliśmy rywalizację czołowych trójmiejskich zawodników takich jak: Przemek Elbertowski, Robert Banach, Krzysztof Brzuzek i inni.
Każda z obecnych kat. miała wyznaczoną godzinę startu. Elita miała zaplanowany start o godz. 12:00 lecz trochę się opóźniło, tak to już jest na zawodach z cyklu XC, każdy walczy o jak najlepsze miejsce i nie chce zostać zdublowany.
Na tego typu zawody mogą jeździć rodziny z dziećmi, ponieważ start zawodników jest przewidziany od najmłodszych lat. Jest to impreza przede wszystkim dla amatorów dwóch kółek, startować mogą wszyscy bez ograniczeń wiekowych.
Oznakowanie trasy było bardzo dobre, nie było możliwości zboczenia z trasy.
Co do poziomu trasy to typowe XC, było wszystko co jest potrzebne do tego typu zawodów, część trasy było prowadzone przez tor dla DH, to samo za siebie mówi o poziomie trudności zawodów.
Mi osobiście nie najlepiej wyszły obecnie zawody ponieważ gdzieś w połowie okrążenia na jednym z technicznych zjazdów gdzieś na wertepach wypadł mi bidon z piciem i już go nie znalazłem, od tej pory musiałem oszczędzać siły byle by dojechać do mety. Na następnym okrążeniu rozglądałem się czy gdzieś na poboczu nie ma bidonu, lecz niestety nie znalazłem. Muszę przyznać ze pierwszy raz jechałem tak trudne XC, a jeszcze bez picia było ciężko jechać na 100% możliwości.
Jeśli ktoś czuje się mocny technicznie lub chce poćwiczyć ten element kolarskiego rzemiosła ten wyścig jest dla niego, trasa wspaniała. Nie brakowało stromych krótkich technicznych podjazdów gdzie trzeba było się wykazać techniką z górnej półki jak również długich podjazdów gdzie główną rolę odrywała tzw. wytrzymałość siłowa.
Nie zabrakło również zjazdów gdzie trzeba było mocno uważać, zdarzyło się na trasie kilka miejsc płaskich gdzie można było chwilę odsapnąć, napić się, zaczerpnąć oddechu itp.
Ale po chwili znowu podjazd i zjazd, korzenie, hopy i jeszcze raz korzenie oraz wszelkiego rodzaju nierówności. Chciało by się żeby więcej takich tras było w okolicach Trójmiasta, przygotowanie trasy świetne.
Uważam że warto zaliczyć taką imprezę szczególnie pod względem ukształtowania terenu na trasie.

PLUSY
- Wyznaczone miejsce parkingowe dla samochodów
- Oznakowanie trasy
- Poziom zawodów
- Ukształtowanie terenu

MINUSY
- Brak automatycznego pomiaru czasu w postaci nadajników
- Brak sygnału dźwiękowego w trakcie ostatniego okrążenia

Wyniki: KujawiaXC






Kategoria ZAWODY XC


  • DST 25.00km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 13.39km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słupia XC

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 12.09.2011 | Komentarze 1

Dziś odbyły się zawody XC pt. „Słupia XC” w ubiegłym sezonie już na początku gdzieś na ok. 5 km zerwał mi się łańcuch, musiałem się wycofać z zawodów, myślałem ze gorzej być nie morzę, a jednak się myliłem.
Do ostatniego gwizdka zastanawiałem się jaki dystans wybrać ponieważ jestem już przypisany w kat. Masters mogę startować również w najsilniejszej Elicie, tak zezwala na to regulamin: osoby powyżej 19 lat mogą startować w prestiżowej Elicie.
Te zawody traktowałem jako przygotowanie przed V Edycją Skadni która miała odbyć się już za tydzień w Rzeszowie, niestety od początku nie szło mi zbyt dobrze, kłopoty ze sprzętem, kłopot by się wpiąć w pedał, musiałem robić wszystko by nie dochodziło do sytuacji żebym musiał się wypinać, ale na XC to jest mało realne.
Ruszyliśmy jak to w Elicie bardzo ostro, pierwsze podjazdy zaczęło się blokowanie ze musiałem się wypiąć i już wtedy miałem kłopot z wpięciem, traciłem bardzo dużo czasu.
Gdy dogoniłem jednego z zawodników Treka próbowałem trzymać koła jechaliśmy równo, ale na 2 kółku był dość techniczny zjazd gdzie trzeba było jechać po korzeniach między drzewami, opona mi źle spadła pod kątem wywinęło mnie trochę, opanowałem rower ale musiałem ostro hamować, tak niefortunnie ze zatrzymałem się na ostatnim drzewie przeleciałem przez kiere wypadając z trasy, oraz zrywając taśmę która ma na calu oznakowanie trasy, spadając w dół z małej skarpy, szybko się pozbierałem ale nie mogłem przerzucać przerzutkami, coś mi się stało z przednia manetką, nie mogłem zejść z blatu, zatrzymałem się chciałem naprawić usterkę, miałem wrażenie ze wszyscy mnie wyprzedzili.
Doszedłem do wniosku ze nie chce mi wracać, ale jakoś sobie radziłem, jako tako. Myślałem o wycofaniu się z wyścigu, przeszło mi to przez myśl, ale jak jechać to jechać, w końcu to nie są tak ważne zawody jak np. Skandia.
Myślałem ze nic gorszego mnie spotkać nie mogło, ale gdzieś na 4 okrążeniu na ostrym podjeździe nie mogłem się znowu wpiąć w pedał, patrzę w dół a tu brakuje mi go, gdzieś mi wypadł, już nigdy nie kupię cranków fajnie się jeździło ale na początku tylko jakieś szit, gorszego gówna nie miałem i nigdy więcej ubijaków. Nie chciałem rezygnować, tak łatwo się nie poddaje, jak jechać to do końca, i też tak zrobiłem, najmniejsze biegi w ruch ale jechałem, na jednej nodze przez 2 okrążenia, dojechałem do mety i nawet nie byłem ostatni co mnie cieszy, dobry trening przed Skandią.

Jedyne z czego jestem zadowolony że takiej przygody nie będę miał na Skandi bo bardzo mi zależy w walce o generalkę stracił bym wszelkie szanse, a tam nie mogę sobie pozwolić już na takie błędy

Uplasowałem się na 25 miejscu na 30 sklasyfikowanych w tym 4 osoby zaliczyły DNF

Wyniki









Tu była moja gleba




Kategoria ZAWODY XC


  • DST 35.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 917m
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Luiza XC Cup 2011 - Człuchów

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 1

W dniu dzisiejszym odbyła się impreza pt. „Luiza XC Cup 2011” w pięknej miejscowości jakim jest Człuchów tuż obok zamku, była to II Edycja tej imprezy.
Dzień przed startem dostałem telefon od koleżanki z teamu że jest na urlopie we Wdzydzach i również zamierza wziąć udział w tej imprezie co mnie bardzo ucieszyło, ponieważ startowaliśmy drużynowo w dwu osobowym składzie, zawsze inna motywacja.
Co do trasy objechaliśmy ją przed zawodami, bardzo się spodobała, dość ciężka, interwałowa, bardzo techniczna, ale tego się wymaga na zawodach XC.
Tuż przed startem ja i mój kolega z którym jechałem z Gdańska nie dostaliśmy chipów i nikt nas o tym nawet nie powiadomił, gdyby nie przytomne spostrzeżenie kolegi to byśmy nie mieli liczonego czasu, chodź i tak nie został policzony ale o tym później.
Tuż przed startem dowiedzieliśmy się również że musimy sami sobie liczyć okrążenia, na zawodach XC nigdy się z czymś takim nie spotkałem, organizacja to jakaś pomyłka była, poziom przedszkola albo i gorzej. W elicie mieliśmy zrobić 10 kółek i jak tu zapamiętać ilosć okrążeń? Ci co mieli liczniki to mieli ułatwione zadanie ale osoby co nie posiadali ich to na tzw. czuja, podejście do zawodów było na odwal, bez zaangażowania. Na takich zawodach musi być licznik który liczy ilość okrążeń, ułatwił by znacznie życie.

Gdy nastąpił start, wszyscy ostro wystartowaliśmy, ja zaliczyłem pierwszą kolizje w życiu na zawodach w swojej karierze i to tuż po starcie. Jeden z zawodników wyprzedził mnie lecz nie miał się już gdzie schować ponieważ nie było miejsca, zajechał drogę zahaczając o oponę, zarzuciło mnie lekko w prawo, trzymałem mocno kiere, jeszcze kilka razy odbiłem się od niego i zostałem wyrzucony na prawą część drogi, zostałem złapany jak ryba w haczyk, wbił mi się platformowy pedał w przednie koło i razem wyłożyliśmy się na całej trasie, gdyby nie ten pedał to udało by mi się wyprowadzić na prostą, a tak to nie było nawet najmniejszych szans, na szczęście nic poważnego się nie stało, jedynie byliśmy poobijani, nie wiem po co tacy ludzie wyprzedzają skoro nie ma miejsca jak się schować, zupełnie bez wyobraźni, szkoda że nie zwróciłem uwagi na numer bo bym kilka słów mu powiedział, przykro było osoby która ucierpiała przez przypadek w tej kolizji.
Od samego początku musiałem ostro nadrabiać, jechałem ile tylko sił miałem w nogach. Jedna pętla miała ok. 3,5 km, na pętli były dość dwa silne interwałowe podjazdy, zjazdów też nie brakowało, ale też była chwila prostej na której można było się napić wody z bidonu i chwile odsapnąć. Pozornie mogło się wydawać że trasa była prosta, nie chciałem się zatrzymywać po picie, ale już na trzecim okrążeniu zacząłem odczuwać pustki w bidonie i od tego momentu na każdej pętli brałem kubek z wodą żeby nabrać sił na następne kółko.
Trasa była bardzo dobrze oznakowana taśmami, nie było możliwości źle pojechać, jedynie co dobre wspominam to trasa.
Mimo wszystko jadąc ostatni, odrabiając cały czas straty, bardzo dużo zyskałem, ale tego nie dowiem się pewnie nigdy, a szkoda.
Przez jakiś czas nie działał mi licznik i również nie wiedziałem ile kółek zrobiłem, ale z relacji znajomych wynika z tego że zrobiłem ich jedenaście czyli o jedno za dużo.

Co do organizacji:
Jak można kazać zawodniką liczyć okrążenia? To jakieś nieporozumienie, śmiech na sali !!!
Po drugie to że nie ma wyników i pewnie już nie będzie, nikt nie ma pretensji do organizatorów tylko do firmy „TimePRO” która była odpowiedzialna za dokładny pomiar czasów, ale skoro pytali się osób z dystansów mini na jakim dystansie jechali to już było wiadomo że coś jest nie tak, podeszli do sprawy jak przedszkolaki, najlepiej wziąść kasę i tyle ich widziano, nawet telefony mają powyłączane, brak profesjonalizmu.
Miejmy nadzieje że na tych błędach poprzestaniemy i za rok już będzie lepiej. W końcu mówi się do trzech razy sztuka, lecz kto zaryzykuje i pojedzie po tych niepowodzeniach?

Do zobaczenia na następnych zawodach o trochę lepszej organizacji :-)








Kategoria ZAWODY XC