Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2016

Dystans całkowity:115.30 km (w terenie 88.30 km; 76.58%)
Czas w ruchu:07:00
Średnia prędkość:16.47 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:23.06 km i 1h 24m
Więcej statystyk
  • DST 10.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 00:54
  • VAVG 5:24min/km
  • Aktywność Bieganie

Grand Prix Biegu Górskiego w Gdyni - II Edycja

Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 0

Dnia 30.04.2016 w Sobotę odbyła się II Edycja Biegu Górskiego w Gdyni, w którym zaplanowałem swój udział.
Do wyboru tradycyjnie dwa dystanse 5+ oraz 10,5 km, ja oczywiście ten drugi zaplanowałem biec.
Pogoda jak na zamówienie piękna, słoneczna.
Ze względu na udział w dniu następnym kolejnego biegu musiałem pobiec mocno taktycznie, nie miałem zamiaru biec w trupa ale zostawić siły na jutro.
Bieg jest dość wymagający, (wg mnie najcięższa trasa w naszym woj.) na jednej pętli czekają nas cztery dość wymagające podbiegi. Zacząłem lekko spokojnie, po przebiegnięciu 1 km trochę przyspieszając, pierwszy podbieg i zrobił się lekki zator ale dałem rade bez zatrzymania podbiec.
Na płaskim starałem biec spokojnie łapiąc oddech a na podbiegach minimalnie szybciej. To był też bardzo dobry trening siłowy. Gdy robiłem ostatnie okrążenie zacząłem liczyć ile podbiegów jeszcze przed mną.
Na podbiegach gdy już ciężko było,a miejscami aż mięśnie paliły miałem w głowie jak kolaże walczą w turach, wspinaczki na podjazdach czasem po więcej niż 10 km z dość dużym nachyleniem zatem te nasze podbiegi to jedynie zmarszczki w porównaniu z tym co kolarze muszą stawić czoło, czas szybciej mijał a podbieg szybciej się kończył a po podbiegu był zbieg czyli odpoczynek.
Trening uważam za udany, mimo gorszego czasu niż na I Edycji o ok. minuty uzyskałem dokładnie takie samo miejsce zarówno
w klasyf Open jak i w Kat.
Mój czas: 54:22
Open: 35/193
Kat. M3 20/96







Kategoria BIEGI


  • DST 45.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 18.49km/h
  • Sprzęt X-Zite
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklo Gdynia MTB

Niedziela, 24 kwietnia 2016 · dodano: 26.04.2016 | Komentarze 0

Dzień po Duathlonie miałem zaplanowany start w Maratonie rowerowym pt „Cyklo MTB Gdynia” na dystansie Mega: 45 km.
Trasa dość wymagająca u kolegi z drużyny który posiadał profesjonalny rowerowy GPS wyszło 975 m przewyższeń w pionie, to może robić wrażenie nawet zatwardziałym góralom. Trase wyśigu znałem z objazdu, robili zawodnicy z Nexusa w tygodniu także wiedziałem czego mogę się spodziewać.
Po zmaganiach z soboty gdzie walczyłem na trasie w Przywidzu na Duathlonie nogi były trochę obolałe lecz już w Niedziele czułem się nieco lepiej i plecy minimalnie przestały boleć.
Nie bez przyczyny wybrałem najdłuższy możliwy dystans, ponieważ szykuje się za 2 tyg na najdłuższy Duathlon w Polsce
(10 km bieg, 60 km rower, 10 km bieg) traktowałem to jako dobry trening wytrzymałościowy.
Na początku taktyka była taka by ustawić się gdzieś w środku stawki by nie być na samym końcu na odstrzał, trochę się zagadaliśmy, chwila nieuwagi i już nie było się jak wbić.
Startowałem dokładnie z samego końca, w takich zawodach jednak dobre ustawienie ma znaczący wpływ tym bardziej, ze na pierwszy ogień jest wąska ścieżka tuż przy torach a później lekki podjazd, z tym lekki to też zależy dla kogo bo zrobił się zator i trzeba było biec z rowerem.
Trasa była bardzo urozmaicona taka właśnie mi się podoba, dodam tylko ze ostatni raz w Maratonie Rowerowym na MTB startowałem
2 lata temu, ale ten czas szybko minął.
Postanawiam powrócić do kolarstwa lecz nad formą muszę trochę popracować, pewnie już nigdy nie będę miał takiej jak kiedyś ale może po części, najważniejsze by była radość z jazdy i z samego wzięcia udziału, z tego ze spotka się przyjaciół których nie widuje się na co dzień, zawsze są to miłe spotkania, najważniejsze by był FUN jak to mówią.
No dobra wracając do trasy, przebiegał jedynie po TPK (Trójmiejski Park Krajobrazowy), pętla miała ok. 15 km, my z dystansu Mega musieliśmy pokonać 3x. Do pokonania było kilka mocnych pojazdów, szczególnie największe w połowie pętli gdzie końcówki chyba nikt nie podjeżdżał i tuż przy samym końcu pętli dwa inne podjazdy, zjazdów również nie brakowało. Najbardziej techniczny również mniej więcej w połowie trasy (po zawodach zostało 8 bidonów). Był to zjazd z licznymi nierównościami w postaci korzeni gdzie trochę telepało, kto nie miał dobrego koszyka ten mógł stracić bidon, niestety znalazłem się w tym gronie gdzie i mi zguba się przytrafiła.
Na terasie Cyklo Gdynia miałem dość mocne problemy z rowerem, chyba był obrażony.
W okolicach Małego Kacka na podjeździe odpięło mi się koło, pierwszy raz miałem takie zdarzenie a czemu tak się stało?, możliwe ze w coś uderzyłem, a druga rzecz i nieco gorsza miałem dość mocne problemy z przerzutkami, strasznie mi skakały, nie mogłem jechać i zastanawiałem się czy nie zejść z trasy. Rower zrobił mi trening taki bym jechał na mocnych przełożeniach, potraktowałem to jako trening siłowy a nie walkę o jak najlepsza lokatę.
Na szczęście to dopiero początek sezonu, także forma dopiero ma przyjść.
Sytuacja jeszcze z pierwszej pętli, trochę musiałem przycisnąć tempo by wyjść na w miarę przyzwoitą pozycje, gdy przejeżdżaliśmy wzdłuż płotu w okolicach Witomina błotnistą ścieżką tzw. singlem, było straszne błoto, tu w głowie widziałem okazje by wyprzedzić co najmniej trzy osoby, tak zakręciłem korbą ze zarzuciło mi tył roweru na zakręcie rodem z wyścigów żużlowych jak wchodzą właśnie w zakręt, już widziałem się na glebie, nie wiem jakim cudem ale opanowałem rower i obyło się bez przewrotki, z tyłu zawodnicy byli pod wrażeniem i pogratulowali że udało się wyjść bez przewrotki i nieźle to wyglądało.
Pogoda była zmienna, przed startem strasznie zmarzliśmy, raz było słońce a raz wiatr, na trasie również warunki nie zachwycały , raz popadał deszcz, zaraz słońce a za chwile grad padał, tak tak grad, gdy miałem ok. pól okrążenia do zakończenia wyścigu zaczął tak padać ze momentalnie zrobiło się biało w lesie, ale tylko na chwile. Następnie jeszcze większe błoto niż było, trzeba bardzo uważać by nie wpaść w poślizg, łatwo w takich warunkach o przewrotkę no chyba że ktoś ma opony na takie warunki to już inna kwestia.
Na drugim okrążeniu doznałem typowego odcięcia, to pewnie z wychłodzenia, jechałem całą trasę bez picia, niestety bidon wypadł po drodze, wciągnąłem jednego żela ale to na nie wiele się zdało, trochę pomogło, przy bufecie zatrzymałem się i wypiłem jeszcze dodatkowe dwa kubki Izo i wciągnąłem pół banana. W tej chwili jechałem by dojechać, jeszcze paru zawodników zdołało mnie wyprzedzić ale dla mnie nie miało to większego znaczenia, byłem wąchaczem mety, chciałem by się to wszystko zakończyło, byłem przemarznięty i mokry.
Gdy zmierzałem za linią mety otrzymałem medal drewniany z napisem „Jesteś Zwycięzcą” co bardzo mnie podbudowało, szybko ubrałem cieplejszą bluzę chwile pogadałem ze znajomymi i szybko pojechałem pierw umyć rower na myjnie a później do domu, złożyło się ze bardzo blisko mieszkam startu wiec nie skorzystałem nawet z posiłku. Trasa jak co roku, jest świetna, myślę ze każdemu mogła się podobać, to jest prawdziwe MTB. Cieszy mnie ze są organizowane takie wyścigi i brawo dla organizatorów.
Do zobaczenia na następnych wyścigach

Po przekroczeniu linii mety z czasem 2h26:20 uplasowałem sie na:
71/118 Open
34/47 Kat M3









Kategoria MARATONY MTB


  • DST 40.50km
  • Teren 13.50km
  • Czas 01:54
  • VAVG 2:48min/km

Duathlon Przywidz

Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 26.04.2016 | Komentarze 0

W dniu 23.04 odbył się dość ciekawy Duathlon w miejscowości Przywidz, była to I edycja.
Dwa dystanse do wyboru długi i krótki, ja oczywiście wybrałem ten drugi.
Na dystansie krótkim zawodnicy mieli do pokonania 4,5 km biegu, 18 km na rowerze szosowym oraz na koniec 2 km biegu,
na dystansie długim: 9 km bieg, 27 km rower szosowy oraz na sam koniec 4,5 km biegu.
Ustawiony byłem ze znajomymi na samym końcu stawki, traktowałem to jako dobry trening przed Duathlonem który czeka mnie za 2 tyg z nieco dłuższym dystansem.
Nie byłem pewien co do biegania ponieważ kilka dni przed zawodami strasznie zaczęły mnie boleć plecy, z każdym krokiem czułem ból ale musiałem to przezwyciężyć.
Pierwsze kilometry mijały spacerkiem. Gdy już wbiegliśmy na kawałek asfaltu była możliwość wyprzedzania lecz po kilkuset metrach wbiegliśmy do lasu gdzie czekała nas walka z samym sobą oraz z własnymi słabościami, tu zaczynała się prawdziwa walka.
Trasa biegu była płaska, bez długich podbiegów, miejscami kilka hopek, dość szybka.
Mimo że zbliżyłem się do swojego życiowego rekordu po 9 km byłem dopiero na 39 miejscu z czasem 37:27.
W Strefie zmian szybko wciągnąłem żela, założyłem buty rowerowe, kask i w drogę.
Trasa rowerowa była dość łatwa co nie oznacza ze nie dała w kość.
Na pierwszy ogień poszedł podjazd o nachyleniu 11% maxymalnym 13% wg. organizatora, lecz to nie był podjazd rodem z NDW czego się spodziewałem, szybko się skończył ku mojemu zaskoczeniu. Pierwszą pętle przejechałem rozpoznawczo, my z dystansu długiego musieliśmy pokonać pętle 3x , krótki dystans tylko 2x miał do pokonania. Dwa mocne podjazdy, nie szalałem by zostawić siły na ostatnie 4,5 km biegu. Po podjazdach trzeba było szybko zjechać w dół, moja prędkość osiągnęła 61 km/h tu przydała się technika pokonywania ostrych zakrętów lecz trzeba było być ostrożnym, zbyt szybka jazda mogła spowodować wyrzuceniem na zakręcie w barierki rodem  kolarzy z Eurosportu.
Po trasie rowerowej trochę odrobiłem, plasowałem się już na 29 miejscu z czasem 52:37
Po trasie rowerowej czekał nas ostatni bieg, tutaj już zupełnie płasko., jedna drobna hopa jeśli dobrze pamiętam. Bieg dość szybki lecz w moim odczuciu słabo mi wyszedł. Biegłem jak mogłem ale to raczej była obrona miejsca niż atak, ostatni bieg zakończyłem z czasem 21:07 i z ogólnym czasem 1h54:01 co dało mi 36/84 miejsce Open
Gdyby mnie nawet plecy nie bolały podczas biegu nie byłbym w stanie więcej ugrać, max 3 min może bym urwał.
Zrobiłem to co bylem w stanie, bardzo mocna obsada co widać po wynikach.
Świetna impreza i bardzo dobrze przygotowana jak na I Edycje, miejmy nadzieje ze jeszcze zostaną zorganizowane,
do zobaczenia na następnych zawodach




Fot. Maciej Kopczyński




Fot. Beata Podwojska


Kategoria INNE


  • DST 9.30km
  • Teren 9.30km
  • Czas 00:53
  • VAVG 10.53km/h
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przywidz XC

Niedziela, 17 kwietnia 2016 · dodano: 21.04.2016 | Komentarze 2

17.04.2016 roku odbyła się I Edycja zawodów rowerowych, wzięły udział zarówno Psie zaprzęgi, biegacze z psami a na sam koniec "XC",
Organizatorem był znany wszystkim Igor Tracz ( mistrz Polski, Europy i świata w bikejoringu oraz w wyścigach psich zaprzęgów).
Trasa no cóż spodziewaliśmy się dość wymagającej niestety pogoda splata różne figle i dzień przed zawodami dość intensywne opady popsuły nieco urok trasy dzięki czemu mieliśmy trochę błotną taplanie.
Biuro zwodów zlokalizowane było tuż przy stoku Narciarskim Przywidz.
W obecnym sezonie zacząłem jeździć dużo po szosie ale szosa i XC nie ma co porównywać, chciałem spróbować sił n MTB bo zawody MTB w tym sezonie również mam w planach.
Na rowerze MTB ostatnio jeździłem dokładnie 2 lata temu a ostatni mój start to był "IX MTB Gdynia Maraton" 11.10.2014.
Trasa w skrócie wyglądała tak: pętla 1,8 km do pokonania w kat Amator 6X(kółek) pierwszy zawodnik co ukończy kończą wszyscy.
Na pierwszy ogień podjazd pod stok narciarski 800 m, następnie ostry lecz krótki zjazd, trochę szybkości single z błotkiem na czele, w trakcie okrążenia były do pokonania dwa podjazdy (w tym jeden techniczny gdzie opona wirowała jak w pralce) reszta to również techniczne fragmenty, trasa bardzo fajnie poprowadzona lecz w suchych warunkach było by nieco lepiej.
Ciężko było się wykazać a ja dowiedziałem sie jak daleko w tyle zostałem jeśli chodzi o technikę jazdy na MTB.
Dwa pierwsze kółka na pierwszym lepszym zjeździe schodziłem z roweru no i tutaj bardzo dużo straciłem, później mnie szlag trafił i spróbowałem zjechać, ufff udało się, wszystko w głowie siedzi jak raz się zjedzie to będzie się już cały czas zjeżdżać no i zjeżdżałem.
Zbyt dużo nie pojeździłem, nawet nie czułem zmęczenia.
Przejechany mój dystans to zaledwie 9,3 km gdzie większość z buta.
Jak będą za rok organizowane to na pewno się zjawie tylko oby pogoda była bardziej łaskawsza
Zająłem 17/34 m-ce co i tak uważam za sukces po tak dużej przerwie

Tu Film z trasy:
https://www.youtube.com/watch?v=Oet0xHlqAx0




Podjazd pod sam szczyt (800m)







Kategoria ZAWODY XC


  • DST 10.50km
  • Teren 10.50km
  • Czas 00:53
  • VAVG 5:02min/km
  • Aktywność Bieganie

Grand Prix w Biegach Górskich Gdyni - I Edycja

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 19.04.2016 | Komentarze 2

Bieg Górski w Gdyni, trasy chyba nie trzeba przedstawiać.
Do wybory dwa dystanse 5 km oraz 10 km z małymi przecinkami.
Ja oczywiście już tradycyjnie zapisany na największy czyli dystans 10,5 km wg GPS.
Założenie taktycznie było takie by bardzo spokojnie pobiec, ostatnio bardzo mało biegam 1-2X w tyg i nie wiedziałem czego moge się spodziewać, później okazało się ze strach ma tylko wielkie oczy.
Pierwszy kilometr spokojnego biegu a później adrenalina rosła, na tyle za zacząłem biec szybciej i mocniej, na zbiegach kiedyś sie bardzo męczyłem tutaj zacząłem odpoczywać, coś niebywałego, może udało już sie przezwyciężyć jak to robić w odpowiedni sposób.
Na podbiegach starałem sie nie szarpać mocno, nachylenia były dość mocno w gorę wiec dużo bym nie zyskał a mógłbym tylko stracić, starałem sie nie zatrzymywać i założenie w 100% spełniłem. Wszystkie podbiegi pokonałem.
Kibice dopingowali na trasie, na mecie okazało się ze PB swój rekord na tej trasie o ok 3 min, jest to bardzo dużo jak na tak wymagającą trase.
Mój czas 53:36
Miejsce Open 37/230
Dziękuje i do zobaczenia 30.04 na II edycji Biegów Górskich


Kategoria BIEGI