Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 20914 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
  • DST 45.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 18.49km/h
  • Sprzęt X-Zite
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklo Gdynia MTB

Niedziela, 24 kwietnia 2016 · dodano: 26.04.2016 | Komentarze 0

Dzień po Duathlonie miałem zaplanowany start w Maratonie rowerowym pt „Cyklo MTB Gdynia” na dystansie Mega: 45 km.
Trasa dość wymagająca u kolegi z drużyny który posiadał profesjonalny rowerowy GPS wyszło 975 m przewyższeń w pionie, to może robić wrażenie nawet zatwardziałym góralom. Trase wyśigu znałem z objazdu, robili zawodnicy z Nexusa w tygodniu także wiedziałem czego mogę się spodziewać.
Po zmaganiach z soboty gdzie walczyłem na trasie w Przywidzu na Duathlonie nogi były trochę obolałe lecz już w Niedziele czułem się nieco lepiej i plecy minimalnie przestały boleć.
Nie bez przyczyny wybrałem najdłuższy możliwy dystans, ponieważ szykuje się za 2 tyg na najdłuższy Duathlon w Polsce
(10 km bieg, 60 km rower, 10 km bieg) traktowałem to jako dobry trening wytrzymałościowy.
Na początku taktyka była taka by ustawić się gdzieś w środku stawki by nie być na samym końcu na odstrzał, trochę się zagadaliśmy, chwila nieuwagi i już nie było się jak wbić.
Startowałem dokładnie z samego końca, w takich zawodach jednak dobre ustawienie ma znaczący wpływ tym bardziej, ze na pierwszy ogień jest wąska ścieżka tuż przy torach a później lekki podjazd, z tym lekki to też zależy dla kogo bo zrobił się zator i trzeba było biec z rowerem.
Trasa była bardzo urozmaicona taka właśnie mi się podoba, dodam tylko ze ostatni raz w Maratonie Rowerowym na MTB startowałem
2 lata temu, ale ten czas szybko minął.
Postanawiam powrócić do kolarstwa lecz nad formą muszę trochę popracować, pewnie już nigdy nie będę miał takiej jak kiedyś ale może po części, najważniejsze by była radość z jazdy i z samego wzięcia udziału, z tego ze spotka się przyjaciół których nie widuje się na co dzień, zawsze są to miłe spotkania, najważniejsze by był FUN jak to mówią.
No dobra wracając do trasy, przebiegał jedynie po TPK (Trójmiejski Park Krajobrazowy), pętla miała ok. 15 km, my z dystansu Mega musieliśmy pokonać 3x. Do pokonania było kilka mocnych pojazdów, szczególnie największe w połowie pętli gdzie końcówki chyba nikt nie podjeżdżał i tuż przy samym końcu pętli dwa inne podjazdy, zjazdów również nie brakowało. Najbardziej techniczny również mniej więcej w połowie trasy (po zawodach zostało 8 bidonów). Był to zjazd z licznymi nierównościami w postaci korzeni gdzie trochę telepało, kto nie miał dobrego koszyka ten mógł stracić bidon, niestety znalazłem się w tym gronie gdzie i mi zguba się przytrafiła.
Na terasie Cyklo Gdynia miałem dość mocne problemy z rowerem, chyba był obrażony.
W okolicach Małego Kacka na podjeździe odpięło mi się koło, pierwszy raz miałem takie zdarzenie a czemu tak się stało?, możliwe ze w coś uderzyłem, a druga rzecz i nieco gorsza miałem dość mocne problemy z przerzutkami, strasznie mi skakały, nie mogłem jechać i zastanawiałem się czy nie zejść z trasy. Rower zrobił mi trening taki bym jechał na mocnych przełożeniach, potraktowałem to jako trening siłowy a nie walkę o jak najlepsza lokatę.
Na szczęście to dopiero początek sezonu, także forma dopiero ma przyjść.
Sytuacja jeszcze z pierwszej pętli, trochę musiałem przycisnąć tempo by wyjść na w miarę przyzwoitą pozycje, gdy przejeżdżaliśmy wzdłuż płotu w okolicach Witomina błotnistą ścieżką tzw. singlem, było straszne błoto, tu w głowie widziałem okazje by wyprzedzić co najmniej trzy osoby, tak zakręciłem korbą ze zarzuciło mi tył roweru na zakręcie rodem z wyścigów żużlowych jak wchodzą właśnie w zakręt, już widziałem się na glebie, nie wiem jakim cudem ale opanowałem rower i obyło się bez przewrotki, z tyłu zawodnicy byli pod wrażeniem i pogratulowali że udało się wyjść bez przewrotki i nieźle to wyglądało.
Pogoda była zmienna, przed startem strasznie zmarzliśmy, raz było słońce a raz wiatr, na trasie również warunki nie zachwycały , raz popadał deszcz, zaraz słońce a za chwile grad padał, tak tak grad, gdy miałem ok. pól okrążenia do zakończenia wyścigu zaczął tak padać ze momentalnie zrobiło się biało w lesie, ale tylko na chwile. Następnie jeszcze większe błoto niż było, trzeba bardzo uważać by nie wpaść w poślizg, łatwo w takich warunkach o przewrotkę no chyba że ktoś ma opony na takie warunki to już inna kwestia.
Na drugim okrążeniu doznałem typowego odcięcia, to pewnie z wychłodzenia, jechałem całą trasę bez picia, niestety bidon wypadł po drodze, wciągnąłem jednego żela ale to na nie wiele się zdało, trochę pomogło, przy bufecie zatrzymałem się i wypiłem jeszcze dodatkowe dwa kubki Izo i wciągnąłem pół banana. W tej chwili jechałem by dojechać, jeszcze paru zawodników zdołało mnie wyprzedzić ale dla mnie nie miało to większego znaczenia, byłem wąchaczem mety, chciałem by się to wszystko zakończyło, byłem przemarznięty i mokry.
Gdy zmierzałem za linią mety otrzymałem medal drewniany z napisem „Jesteś Zwycięzcą” co bardzo mnie podbudowało, szybko ubrałem cieplejszą bluzę chwile pogadałem ze znajomymi i szybko pojechałem pierw umyć rower na myjnie a później do domu, złożyło się ze bardzo blisko mieszkam startu wiec nie skorzystałem nawet z posiłku. Trasa jak co roku, jest świetna, myślę ze każdemu mogła się podobać, to jest prawdziwe MTB. Cieszy mnie ze są organizowane takie wyścigi i brawo dla organizatorów.
Do zobaczenia na następnych wyścigach

Po przekroczeniu linii mety z czasem 2h26:20 uplasowałem sie na:
71/118 Open
34/47 Kat M3









Kategoria MARATONY MTB



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa rzyli
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]