Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2009

Dystans całkowity:24.00 km (w terenie 24.00 km; 100.00%)
Czas w ruchu:01:07
Średnia prędkość:21.49 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:24.00 km i 1h 07m
Więcej statystyk
  • DST 24.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 21.49km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB "Bike Tour" III Edycja, FINAŁ (Czyżewskiego)

Sobota, 10 października 2009 · dodano: 25.01.2010 | Komentarze 4

Dziś mają odbyć się zawody z cyklu „MTB BIKE TOUR” ostatnia III Edycja „FINAŁ”
Przyjechałem ok. godź 13:00 mała rozgrzewka z domu na dojazd (10 KM).
Na miejscu spotkałem kilku przyjaciół z Gdańskiej Ekipy Rowerowej którzy startowali nieco wcześniej niż ja, a byli to min. Olo, Sławek, Mario, Kamil.
W kategorii Elita startowałem razem z Mario, Kamilem oraz Bonem, wiedziałem że łatwo nie będzie, rywalizacja była dość zacięta, tym bardziej że finał miał rozegrać się pomiędzy mną a Bonem , stan rywalizacji po obu poprzednich edycjach wskazywał na remis 1-1. Elita miała startować o 13:50 ale została opóźniona ok. 30 min. Zbliżała się godzina Startu, zaczęliśmy trochę marznąć, pogoda nie rozpieszczała nas. Ustawiliśmy się na starcie w II rzędzie, mieliśmy całkiem niezłą pozycje wyjściową.
Nastąpił START! kurzyło się od piasku, miałem zamiar również ostro wystartować, ale coś poszło nie tak. Stanąłem w złym miejscu, pod kołami miałem uciążliwy piach którego nie mogłem się pozbyć uniemożliwiając szybkie wystartowanie.
Koło zawirowało jak szalone w miejscu. Musiałem wypiąć się z pedałów oby się nie przewrócić, dwa razy popełniłem taki sam błąd. Poczekałem aż część zawodników ruszy postawiłem rower na twardszym podłożu, wpiąłem się w pedał oraz ruszyłem do przodu. Zostałem zmuszony gonić ekipę ponieważ ruszyłem jeden z ostatnich startujących zawodników. Rywalizacja między nami będzie jeszcze bardziej zacięta, miałem bardzo złą pozycje wyjściową. Już zaraz po starcie wjeżdżało się w piękny urokliwy wąwóz gdzie czekał na nas dość techniczny podjazd z korzeniami, coś dla mnie. Na tej górce dość sporo zawodników zaczęło zwalniać, wąska droga uniemożliwiała wyprzedzanie. Gdy pokonaliśmy podjazd czekał na nas kawałek prostej by trochę odsapnąć, ale nie tak szybko w końcu to zawody „XC” nie ma obijania się, kilka metrów dalej następny podjazd, na którymś z nich mijałem Bona, zaczęła się, rywalizacja. Pędziłem ile fabryka mocy dała żeby zyskać bezpieczną przewagę oglądając się co jakiś czas czy mnie nie próbuje gonić. Po jakimś czasie dogoniłem zawodnika z klubu MTBnews usiadłem mu na kole. Jechaliśmy razem przez jakiś czas, wyprzedzając się nawzajem, ja byłem lepszy na podjazdach, on na zjazdach oraz prostej, ostatecznie udało mi się wygrać rywalizacje wyprzedzając go na jednym z podjazdów, przyciskając ostro do przodu, już do końca mnie nie dogonił, zerkałem czasem do tyłu czy czasem mnie nie goni, ale nie było widać. Kilka metrów dalej dogoniłem skromną dwu osobową grupkę zawodników którzy dysponowali podobnym zapasem sił co ja, przynajmniej tak mi się wydawało. Byli jednak za dobrzy na moje możliwości, jechałem za nimi do samego końca jeden z nich był z klubu Triada. Nie udało mi się ich wyprzedzić mimo że mijaliśmy się kilka razy. Przejechałem metę tuż za nimi. Najbardziej morderczy był dla mnie przedostatni zjazd tuż przed metą. Najpierw czekał na nas piękny zjazd gdzie można było nabrać dość solidnej prędkości, następnie podjazd bardzo techniczny ze sporą ilością korzeni oraz innymi nierównościami, gdy było się dość rozpędzonym można było prawie bez żadnego nacisku na pedały podjechać, następnie podobny zjazd i podjazd z korzeniami na takiej samej zasadzie jak poprzedni tylko że jeszcze bardziej techniczny i dłuższy. Żeby podjechać trzeba było użyć wyobraźni oraz techniki. W tym właśnie miejscu gdzieś po prawej stronie na samym szczycie był ustawiony jeden z fotoreporterów który robił nam zdjęcia. Po dwóch solidnych technicznych podjazdach, czekał na nas dość nieprzyjemny zjazd, bardzo techniczny i niebezpieczny po prostu okropny najgorszy na tych zawodach. Została umieszczona kartka z trzeba wykrzyknikami, ostrzegająca nas o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Znałem ten zjazd z treningu jaki zrobiliśmy sobie z Weroniką kilka dni przed zawodami. Był to zjazd ze sporą ilością dość dużych odstających korzeni oraz wyrwą na środku, następnie ostry skręt w prawo. Trzeba było bardzo uważać, najbardziej techniczny zjazd i najbardziej niebezpieczny, było kilka upadków na nim. Zjeżdżając zwalniałem dohamowując trochę przednim hamulcem, raz mnie tylko nieoczekiwanie wyrzuciło w prawo ale opanowałem rumaka i pojechałem dalej. Na zjazdach traciłem bardzo dużo czasu, nadrabiałem jedynie na podjazdach. Muszę popracować nad tym technicznym fragmentem kolarskiego rzemiosła. Na trzecim podjeździe zaczęły szwankować mi już przerzutki, łańcuch wirował z jednego przełożenia na drugi. Zacząłem kręcić przy manetce naprężając linkę, pomogło. Był również dość fajny wąski singelek można było rozwinąć solidną prędkość, następnie żeby nie było za łatwo ostry podjazd, oraz mega niebezpieczny zjazd z hopką na końcu, również trzeba było uważać na takie pułapki. Nareszcie meta, dojechałem totalnie zdyszany, na Maratonie w Gdyni nie byłem tak zmęczony mimo że przejechałem dystans GIGA (90 KM), jadąc praktycznie bez picia. Impreza bardzo fajna, organizatorzy wiedzieli co robią, trasa piękna godna finału, ciężka technicznie wymagająca czasem niezwykłych umiejętności technicznych. Gdy przyjechałem na metę poczekałem chwile na przyjaciół. Okazało się że z naszej Ekipy jako pierwszy przekroczyłem linię mety. Wymieniliśmy się wrażeniami z trasy oraz przedyskutowaliśmy poziom odbywających się zawodów po czym każdy rozstał się, i pojechał w swoją stronę.

Podsumowanie:

ogólnie trasę uważam za najbardziej techniczną ze wszystkich odbytych już Edycji, ale tego można było się spodziewać, w końcu był to Finał, dwa podjazdy gdzie można było się zmęczyć, dwa bardzo niebezpieczne zjazdy, ogólnie, bardzo dużo korzeni, nierówności na trasie. Na moim sztywniaku zacząłem to odczuwać, po ostatecznej gonitwie zostałem sklasyfikowany na 26 pozycji czyli nie najgorzej. Za rok będzie trzeba poprawić wyniki
Do zobaczenia na następnych zawodach.

Wyniki są dostępne pod linkiem:
BIKE TOUR III EDYCJA FINAŁ


Kategoria ZAWODY XC