Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:50.00 km (w terenie 40.00 km; 80.00%)
Czas w ruchu:03:05
Średnia prędkość:16.22 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:12.50 km i 0h 46m
Więcej statystyk
  • DST 5.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:21
  • VAVG 4:12min/km
  • Aktywność Bieganie

City Trial

Niedziela, 27 listopada 2016 · dodano: 29.12.2016 | Komentarze 0

Niedziele zacząłem od biegu "City Trial" w Gdańsku.
Start był koło budynku AWFiS w Gdańsku Żabiance, trasa taka sama jak co roku, dystans 5 km.
Należy też zaznaczyć ze trasa Gdańska jest najtrudniejsza ze wszystkich lokalizacji CityTrialu.
Bieg zaczął się dość spokojnie, ile mogłem to się przebiłem do przodu bez szarpania ponieważ trasę znałem w planie było nie zajechać się tuż na początku. Mimo ze to tylko 5 km po ok 1 km czekał nas dość mocny i długi podbieg, jego po prostu trzeba przeżyć a co dalej będzie to czas i siły pokażą.
Na podbiegu sporo nadrabiałem i o dziwo nie miałem zadyszki, dawno nie biegałem w terenie i nie wiedziałem na co mogę sobie pozwolić. Wczoraj pobiegłem dość żwawym tempem inną piątkę "Parkrun Gdynia" już nawet zapomniałem jak to się biega po TPK.
Szło całkiem nieźle z kilometra na kilometr byłem coraz bliżej, aż w końcu ujrzałem plecy kolegi z klubu Leszek i starałem się trzymać dystans, to była niespodzianka, nie sądziłem że uda się kiedyś biec razem, to zaszczyt biec jak równy z równym z tak doświadczonym zawodnikiem.
Na górkach dość gładko mi szło lecz traciłem na prostej, tam gdzie była długa prosta, tuż po zbiegu w kierunku mety.
Na finiszu dość sporo straciłem, finisze nie są moją mocną stroną najwyraźniej a szczególnie proste odcinki.
Mój najlepszy czas na trasie Gdańska to 22:57, czas poprawiony o nieco ponad minute, powinienem być zadowolony, progress jest.

Dystans 5 km
Czas: 21:48
Miejsce: 55/422
Do zobaczenia za tydzień w Gdyni i Redzie




Kategoria BIEGI


  • DST 5.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 4:00min/km
  • Aktywność Bieganie

Parkrun Gdynia

Sobota, 26 listopada 2016 · dodano: 29.12.2016 | Komentarze 0

26.11.2016 czas zacząć Sobotę od biegu "Parkrun Gdynia"
(bieg na dystansie 5 km)
Nadszedł czas na inne aktywności niż rower.
Plan był na złamanie 20 min lecz gdy spojrzałem za okno i oczom ukazały się chmury posuwające sie z prędkością światła i wiejący wicher poczułem grozę na całym ciele.
Na miejscu byłem ok 20 min przed czasem dzięki czemu jeszcze przed startem wykonałem dość dobrą rozgrzewkę w tym kilka mocnych rytmów by pobudzić organizm.
Droga powrotna wiedzieliśmy że nie będzie lekko, było pod mocny wiatr.
Ustawiłem się gdzieś w czubie by mieć dobrą pozycje wyjściową, to do mnie nie podobne chyba na stare lata robie sie innym typem zawodnika haha, początek tempo 3:50 min/km to taki standard by wypracować pozycję i plan był nie przekraczać poza 4 min/km, przynajmniej do końca bulwaru, trzymałem tempo w granicach 3:58 min/km już wiedziałem że to nie będzie tempo na życiówkę szczególnie gdy miałem zmierzyć się z siłą wiatru w drodze powrotnej.
Druga połowa czyli bieg pod wiatr układał się całkiem nieźle aż do momentu dłuuugiej prostej tam tempo spadło mi na 4:0 min/km następnie 4:03 min/km, chciałem przyspieszyć ale nie dawałem rady, to jeszcze nie ten dzień, mimo ze końcówkę nieco przyspieszyłem sporo zabrakło.
Na pewno zaliczyłem dość niezły trening z czego jestem zadowolony, jeszcze w ubiegłym sezonie takie tempo nawet podczas dobrej formy to cud marzeń a teraz nie robi to we mnie większego wrażenia

Dystans: 5 km
czas: 20:09
Open 11/144






Kategoria BIEGI


  • DST 5.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 4:00min/km
  • Aktywność Bieganie

Parkrun Gdynia

Sobota, 19 listopada 2016 · dodano: 29.12.2016 | Komentarze 0

W Dniu dzisiejszym rozpocząłem Sobote od biegu w Parkrunie.
Tradycyjny bieg na dystansie 5 km wzdłuż Bulwaru Gdyńskiego.
Dawno nie biegałem i ciekaw byłem jak z moją formą, ile % poszła w dół.
Jeszcze przed biegiem zdążyłem zrobić 10 minutową rozgrzewkę.
Bieg zaczął się dość dobrze, dobrym żwawym tempem w granicach 3:50 min/km i tak cały czas trzymaliśmy, biegliśmy w pociągu 4 osobowym z Pawko i Bartkiem na czele z BR.
Gdy widziałem Bartka przed sobą wiedziałem już ze biegnie na złamanie 20 min, u niego to tradycja, o Pawko także nie trzeba dużo mówić.
Jeszcze przed nawrotką rozwiązał mi się but i w tym momencie wiedziałem już że to był koniec moich marzeń na złamanie 20 minut, zostałem zmuszony się zatrzymać by zawiązać buta, straciłem około 5 sekund to już zbyt dużo by podczepić się ponownie pod uciekający pociąg. Biegłem od ok 2 km sam.
Zdziwiłem sie co do tempa, nie sądziłem że uda mi się tak mocne tempo utrzymać, żałuje że nie udało się złamać 20 min ale jest nad czym pracować
Jestem zadowolony i zdziwiony swoją formą, nie licząc przebiegniętego Duathlonu w Łebie który odbył się 11.11 nie biegałem równo 4 m-ce, w tym tyg przebiegłem jedynie 18 km to cały mój trening.
Mimo że nie udało się złamać 20 min, PB swój rekord życiowy na dystansie 5 km o 12 sek, w sezonie tylko 2x udało mi się osiągnąć czas 20:12 a tu taka niespodzianka i nowe PB.
Do zobaczenia następnym razem, może w końcu uda się złamać 20 min

Mój Wynik:
Dystans 5 km
Czas: 20 min
Miejsce Open: 14/149







Kategoria BIEGI


  • DST 35.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 3:32min/km
  • Sprzęt B1 DRONE

Duathlon Łeba - "Puchar Bałtyku" 4/4

Sobota, 5 listopada 2016 · dodano: 13.11.2016 | Komentarze 0

Dnia 05.11.2016 w Sobotę odbył się Duathlon w Łebie oraz Finał cyklu „Puchar Bałtyku” w którym organizatorami były takie miasta jak: Łeba, Kobylnica, Żukowo oraz na zakończenie Finał w Łebie.
Jest to nietypowy Duathlon ponieważ zawodnicy w pierwszej kolejności jadą na rowerze MTB (dystans ok 25 km) by później przejść ze strefy zmian do 11 km biegu w terenie.
W minionym tygodniu przegrałem walkę z wirusem i pojechałem przeziębiony.
Jeśli chodzi o treningi to nic się do biegania nie przykładałem, nic nie przebiegłem nawet kilometra przez okres 4-miesięcy dlatego moja dyspozycja jeśli chodzi o końcowy bieg to była wielka niewiadoma, nie wiedziałem jak zachowają się nogi oraz wydolność podczas 11 km biegu, to spory dystans, można tu naprawdę dużo stracić dlatego moja taktyka była taka by pojechać na rowerze jak najlepiej, zachowując przy tym trochę sił na bieganie, trasa zweryfikuje jak to wszystko się ułoży.
Gdyby nie cykl: „Puchar Bałtyku” bym chyba odpuścił start, pojechałem mocno osłabiony z katarem i bólem gardła lecz wiedziałem że wałczę gdzieś o pierwszą piątkę w klasyf. gen dlatego chciałem uczestniczyć mimo wszystko w tej imprezie i powalczyć o jak najlepszą pozycję, tym bardziej że w Łebie liczyły się punkty X 1,5, za dużo zaangażowania kosztowały mnie pozostałe edycje by wszystko poszło na marne, nie mogłem do tego dopuścić
Już na pierwszych kilometrach na rowerach MTB zostałem ochlapany błotem które wpadło mi do oka, okulary to dobra rzecz, myślałem ze się zatrzymam zaraz, nic nie widziałem, jakiś czas jechałem prawie na czuja widząc mroczki, ale jakoś udało się wydłubać z oczu błoto i zacząłem nadrabiać stracone pozycje.
W pierwszej kolejności jak to już bywa w większości wyścigów droga prowadzona była po asfalcie, nie wielki kawałem z ostrymi zakrętami, przejazd przez mostek i w stronę lasu, podczepiłem się pod fajną grupkę gdzie zawodnicy narzucili tempo które mi odpowiadało aż do momentu gdzie mieliśmy duathlon na rowerze. Dość duża część trasy składająca się z błota, można było próbować jechać ale czy był sens? Jechało się naprawdę wolno, szybciej biegłem niż inni jechali, oczywiście próbowałem jechać ale to był chyba błąd, w co najmniej dwóch miejscach był mostek przez który trzeba było się przeprawić i ponownie wskoczyć na rower by próbować coś zdziałać, miejscami koła wpadały po same piasty, w pewnym momencie powiedziałem dosyć!!! zacząłem biec z rowerem w oddali widząc zawodników którzy nie dawali za wygraną próbując jechać lecz na tyle ze dogoniłem ich bez żadnego ciśnienia.
Po kilku kilometrach przejechanych w paplaninie błotnej nareszcie ujrzeliśmy utwardzoną drogę, tak mogło by się wydawać, trochę odpoczynku by się czegoś napić ale za chwile czekały nas nie do końca lubiane piaskownice. Piachy pokonałem bez jakich kol wiek problemów, szło się jak żyleta, Jechaliśmy w dwójkę lecz w pewnym monecie moja przerzutka zawiodła gdy ukazał się niewielki stromy podjazd a raczej hopa, po zredukowaniu przerzutki przedniej na pierwszą tarcze coś korba zaniemówiła i się zablokowała po przekręceniu pół obrotu możliwe że od błota, byłem zmuszony podbiec z rowerem. Widziałem jak w oddali odchodzi mi dwóch zawodników lecz miałem ich na widoku, nie uciekli zbyt daleko, nie chciałem gonić w trupa ale jechać na tyle by mieć ich ciągle na widoku ponieważ to nie był Maraton MTB, jeszcze 11 km biegu przed nami i tu może się wszystko zdarzyć, moze kogoś dogonię.
Na strefie zmian szybko się przebrałem, założyłem na bluze pasek z numerkiem, ściągnąłem kask, i zmiana obuwia z spd na buty do biegania, rękawiczek nie zamierzałem ściągać bo było zimno, byłem chyba jako jedyny w rękawiczkach ale było mi w nich dobrze. Trasę częściowo znałem bo startuje tu już któryś raz, pamiętam ze zawsze pierwsze kilometry ciężkie były dla mnie, a tutaj wcale tak nie było, zawodnik który był przede mną szybko został doścignięty przeze mnie, lecz biegłem mimo to bez rewelacji, na zakrętach zarzucało mną, starałem trzymać stałe tempo tak by równo przebiec dwie pętle lub jak będą siły na drugiej przyspieszyć, pierwsza to zawsze taka rozpoznawcza.
Bieg klifami bardzo sympatyczny, plażą był powrót, piach tak ubity i zmrożony ze nie było kłopotów z rozwinięciem prędkości,
Jeszcze gdy biegłem po plaży dojechało do mnie dwóch kolegów z teamu, był to Andrzej ze sklepu rowerowego „Nypel” oraz Tomek który zaczął nagrywać film, bardzo było mi miło za towarzystwo i motywowało by nie zwalniać. Podczas biegu plażą największy problem był przedostać się na drugą stronę przez głębokie piachy oraz jeden krótki piaszczysty podbieg.
Druga pętla poszła mi bardzo podobnie, tutaj zaczęły się duble, już więcej osób na trasie biegowej. Porównywałem treningi gdzie stosowałem i testowałem różne warianty z większym naciskiem na rower i mniejszym na bieganie oraz na odwrót i o dziwo najlepsze wyniki odnosiłem gdy do treningów dokładałem więcej roweru a minimalną ilość biegu, tego się tu trzymałem.
Dobiegłem do mety z uśmiechem, dostałem medal i gratulacje.
Bardzo fajna impreza i dużo pozytywnej energi zostawiłem na trasie.
W strefie zmian pozostawiłem rzeczy by szybko się przebrać, wziąłem wszystko, umyłem nawet rower ale zapomniałem o butach, były tak ubłocone ze ich nie poznałem.

Mój Wynik:
Open 14/130, Kat. 5/43.
Klasyf. Gen. 3/15

Po cichu liczyłem ze coś udało się zwojować w klasyf Gen. liczyłem na pierwszą 5-tke to było by bardzo dobre zakończenie sezonu, czekamy na dekoracji i nagle wywołują mnie ze zająłem III lokatę w klasyf gen „Pucharu Bałtyku” , niestety moi rywale gdzieś uciekli i nie miałem okazji ich poznać ale dostałem swój pierwszy Puchar który tak bardzo chciałem dostać i było to moje marzenie w jakichkolwiek zawodach.

Nie jest to moje pierwsze pudło ale zawsze były to medale lub statuetki.
Dziękuje drużynie "Norda Active Team" za pomoc w odnoszeniu sukcesu w sezonie, który powoli się kończy.
Do zobaczenia na Treningach Zimowych, oraz biegach.

Kruki film z biegu: https://www.youtube.com/watch?v=HP1BRjTzG6k


















Puchar za III miejsce w klasyf. Gen. cyklu w Duathlonie "Puchar Bałtyku"


Kategoria INNE