Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2011

Dystans całkowity:47.60 km (w terenie 47.60 km; 100.00%)
Czas w ruchu:02:26
Średnia prędkość:19.56 km/h
Maksymalna prędkość:50.00 km/h
Suma podjazdów:1286 m
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:23.80 km i 1h 13m
Więcej statystyk
  • DST 35.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 917m
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Luiza XC Cup 2011 - Człuchów

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 1

W dniu dzisiejszym odbyła się impreza pt. „Luiza XC Cup 2011” w pięknej miejscowości jakim jest Człuchów tuż obok zamku, była to II Edycja tej imprezy.
Dzień przed startem dostałem telefon od koleżanki z teamu że jest na urlopie we Wdzydzach i również zamierza wziąć udział w tej imprezie co mnie bardzo ucieszyło, ponieważ startowaliśmy drużynowo w dwu osobowym składzie, zawsze inna motywacja.
Co do trasy objechaliśmy ją przed zawodami, bardzo się spodobała, dość ciężka, interwałowa, bardzo techniczna, ale tego się wymaga na zawodach XC.
Tuż przed startem ja i mój kolega z którym jechałem z Gdańska nie dostaliśmy chipów i nikt nas o tym nawet nie powiadomił, gdyby nie przytomne spostrzeżenie kolegi to byśmy nie mieli liczonego czasu, chodź i tak nie został policzony ale o tym później.
Tuż przed startem dowiedzieliśmy się również że musimy sami sobie liczyć okrążenia, na zawodach XC nigdy się z czymś takim nie spotkałem, organizacja to jakaś pomyłka była, poziom przedszkola albo i gorzej. W elicie mieliśmy zrobić 10 kółek i jak tu zapamiętać ilosć okrążeń? Ci co mieli liczniki to mieli ułatwione zadanie ale osoby co nie posiadali ich to na tzw. czuja, podejście do zawodów było na odwal, bez zaangażowania. Na takich zawodach musi być licznik który liczy ilość okrążeń, ułatwił by znacznie życie.

Gdy nastąpił start, wszyscy ostro wystartowaliśmy, ja zaliczyłem pierwszą kolizje w życiu na zawodach w swojej karierze i to tuż po starcie. Jeden z zawodników wyprzedził mnie lecz nie miał się już gdzie schować ponieważ nie było miejsca, zajechał drogę zahaczając o oponę, zarzuciło mnie lekko w prawo, trzymałem mocno kiere, jeszcze kilka razy odbiłem się od niego i zostałem wyrzucony na prawą część drogi, zostałem złapany jak ryba w haczyk, wbił mi się platformowy pedał w przednie koło i razem wyłożyliśmy się na całej trasie, gdyby nie ten pedał to udało by mi się wyprowadzić na prostą, a tak to nie było nawet najmniejszych szans, na szczęście nic poważnego się nie stało, jedynie byliśmy poobijani, nie wiem po co tacy ludzie wyprzedzają skoro nie ma miejsca jak się schować, zupełnie bez wyobraźni, szkoda że nie zwróciłem uwagi na numer bo bym kilka słów mu powiedział, przykro było osoby która ucierpiała przez przypadek w tej kolizji.
Od samego początku musiałem ostro nadrabiać, jechałem ile tylko sił miałem w nogach. Jedna pętla miała ok. 3,5 km, na pętli były dość dwa silne interwałowe podjazdy, zjazdów też nie brakowało, ale też była chwila prostej na której można było się napić wody z bidonu i chwile odsapnąć. Pozornie mogło się wydawać że trasa była prosta, nie chciałem się zatrzymywać po picie, ale już na trzecim okrążeniu zacząłem odczuwać pustki w bidonie i od tego momentu na każdej pętli brałem kubek z wodą żeby nabrać sił na następne kółko.
Trasa była bardzo dobrze oznakowana taśmami, nie było możliwości źle pojechać, jedynie co dobre wspominam to trasa.
Mimo wszystko jadąc ostatni, odrabiając cały czas straty, bardzo dużo zyskałem, ale tego nie dowiem się pewnie nigdy, a szkoda.
Przez jakiś czas nie działał mi licznik i również nie wiedziałem ile kółek zrobiłem, ale z relacji znajomych wynika z tego że zrobiłem ich jedenaście czyli o jedno za dużo.

Co do organizacji:
Jak można kazać zawodniką liczyć okrążenia? To jakieś nieporozumienie, śmiech na sali !!!
Po drugie to że nie ma wyników i pewnie już nie będzie, nikt nie ma pretensji do organizatorów tylko do firmy „TimePRO” która była odpowiedzialna za dokładny pomiar czasów, ale skoro pytali się osób z dystansów mini na jakim dystansie jechali to już było wiadomo że coś jest nie tak, podeszli do sprawy jak przedszkolaki, najlepiej wziąść kasę i tyle ich widziano, nawet telefony mają powyłączane, brak profesjonalizmu.
Miejmy nadzieje że na tych błędach poprzestaniemy i za rok już będzie lepiej. W końcu mówi się do trzech razy sztuka, lecz kto zaryzykuje i pojedzie po tych niepowodzeniach?

Do zobaczenia na następnych zawodach o trochę lepszej organizacji :-)








Kategoria ZAWODY XC


  • DST 12.60km
  • Teren 12.60km
  • Czas 00:38
  • VAVG 19.89km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 369m
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Bike Tour - II Edycja "Matemblewo"

Sobota, 2 lipca 2011 · dodano: 02.07.2011 | Komentarze 2

Dziś odbywały się zawody XC pt. Bike Tour, to już II Edycja tych zawodów które dostały miano mistrzostw woj. Pomorskiego. Dzień przed zawodami cały dzień padał deszcz, aura była niezbyt sprzyjająca kolarzom, co później okazało się że nie było tak strasznie.
Gdy przyjechałem na miejsce spotkałem znajomych z KSR Kościerzyna i razem postanowiliśmy zrobić objazd trasy, tylko jedno kółko na rozgrzewkę.
Trasa tak jak się zapowiadało była bardzo interwałowa ale także nie brakowało ostrych zjazdów na których można było docisnąć ostro gazu, lecz trzeba było mieć się na uwadze i robić to z głową żeby nie zrobić sobie krzywdy.
Na zawodach XC pierwszy raz startowałem w kat. „Masters” to był mój debiut w tej kategorii, ale nie oznaczało to że będzie łatwiej, bo dobrych zawodników nie brakowało, obsada była bardzo silna. Zdawałem sobie sprawę że bez treningów nie osiągnę dobrego wyniku, choroba i brak treningów zrobiły swoje, praktycznie to był start bez żadnego przygotowania.
Start zaplanowany został na godz. 13:00 lecz wystartowaliśmy z małym opóźnieniem.
Start, rura i gaz, ile tylko fabryka dała, ostro do przodu, gdyż po przejechaniu kilku metrów czekała na nas z niecierpliwością pierwszy interwałowy dość wąski podjazd, na tyle wąski że gdyby ktoś stanął to nie było miejsca na wyprzedzenie, kilka osób w ten sposób znalazło się w rowie, trzeba było wycisnąć z korby ile tylko się da ponieważ za podjazdem był odpoczynek w postaci ostrego zjazdu, ale trzeba było i tu mieć się na baczności ponieważ było dość ślisko i potrafiło w nieprzewidziany sposób zarzucić oponą. Tuż przy mecie był dość ostry podjazd, tzw. ściana płaczu, końcowe nachylenie wg. wskazań czujnika GPS wynosiła nawet 26% nachylenia, lecz to nie stanowiło problemu, problem był w postaci grząskiej mokrej powierzchni pokrytej z jednej strony gliną a z drugiej liśćmi.
Pierwszy raz gdy chciałem podjechać przyblokowali mnie to musiałem zejść, drugi raz gdy zaatakowałem podjazd udało mi się podjechać z maksymalnym wysunięciem ciała do przodu, lecz za trzecim razem zawaliłem końcówkę, zrobiłem głupi błąd i zarzuciło mną na lewą stronę gdzie były liście i glina, bez możliwości korekty w tym przypadku. Ten błąd kosztował mnie utratę pozycji, zdołałem jeszcze usiąść na kole ale gdy zbliżaliśmy się do mety wyprzedziłem przeciwnika na tyle bezskutecznie że zostałem dogoniony na finiszu bez szans odparcia ataku, przegrałem o długość pół koła, wybrałem złą taktykę, chciałem za szybko zakończyć. Ten wyścig potraktowałem jako dobry trening.

W końcowej klasyfikacji zostałem sklasyfikowany na 10 pozycji, nie jest tak źle biorąc pod uwagę 2 tyg. pauzę w treningach.

Wyniki

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=y4m1IHiaN4o








Kategoria ZAWODY XC