Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 20914 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
  • DST 25.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 17.65km/h
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

Garmin MTB Series - Rumia

Niedziela, 9 października 2016 · dodano: 23.10.2016 | Komentarze 0

W Dniu 09.10.2016 obył się ostatni Etap cyklu „Garmin MTB Series" tym razem była to Rumia.
Po kłopotach sprzętowych w poprzednim etapie dziś miałem zamiar postawić wszystko na jedną kartę i rzucić wszystkie siły jakie pozostały. Taktyka była taka by utrzymać dobrą pozycje na początku by nie stać w korku, było jedno niebezpieczne miejsce gdzie się jechało wzdłuż drutu kolczastego, jak tam ktoś stanie to stają wszyscy (brak możliwości wyprzedzania, nawet z buta).
Pogoda nas nie rozpieszczała, deszcz padał dzień przed zawodami oraz w dniu zawodów tuż przed startem gdy staliśmy w swoich sektorach było mokro, zimno i deszczowo, temp powietrza też nie zachwycała, prawie rąk nie czułem tak mi przemarzły.
Na pierwszy ogień poszła kostka brukowa, ja jako jeden z nielicznych 26-calowców na tym odcinku sporo straciłem, kręciłem ile sił w nogach ale 29-calowe rowery mają przewagę na nierównościach odcinkach i odchodziły mi jak strzała, byłem bezradny, następnie zjazd i znowu podjazd. To co straciłem musiałem nadrabiać na trasie.
Zawodnicy którzy mieli opony na suche warunki tak jak ja mieli nie lada problem, miejscami rower jak po imprezie tańcował balety. Część trasy w ogóle nie była przejezdna, może była przejezdna tylko pytanie czy warto się na maksa katować tym bardziej gdy zszedłem z roweru i zacząłem biec zacząłem wyprzedzać bardzo dużo osób, to mój plus ze jestem jeszcze biegaczem to nadrobiłem na biegach z rowerem bardzo dużo. Może to był ten decydujący moment dzięki któremu odrobię słabe miejsce uzyskane w Redzie? biegłem ile tylko mogłem.
Dwa strome podjazdy które były na trasie wogle nie było sensu się zastanawiać nad próbą podjechania, zostawiłem przerzutkę na półblacie i ile podjechałem tyle podjechałem, następnie bieg z rowerem do samego końca podjazdu, dawało w kość, nogi paliły jak nigdy ale nikt w Finale nie miał zamiaru odpuścić, trzeba było posuwać się do przodu.
Na jednym z błotnistych odcinków gdzie mocno przyspieszyłem tak mi rower zawirowało ze z impetem bym stuknął w drzewo, udało mi się tak wymanewrować ze zahaczyłem tylko rogiem, co prawda nowym ;) ale obyło się bez zsiadania z roweru.
Końcówka trasy ok. 6 km to fragmenty techniczne, tu jechałem w peletonie.
Terasa prowadziła przez kilka mocnych podjazdów. Końcówka trasy na wyczerpaniu potrafiła już się odczuć, podjazdy do podjechania. Kilka razy przez błoto i zmielone badyle przez tarczę hamulcową w tyle coś przerzutka/korba kilka razy mi stanęła na tyle że nie mogłem zakręcić korbą, nie wiem co to było ale bez zastanowienia zsiadłem z roweru i podbiegałem. Zdarzyło się dwa razy na ok. 5 km do mety, następnie kilka zjazdów podjazdów, singli gdzie było bardzo ślisko i dość dużo wystających korzeni, wg mnie najbardziej techniczna część trasy jak i całego cyklu.
Na metę wjechałem ujechały, zabłocony i szczęśliwy z bananem na mordce ;)
Dawno tak dobrze się nie bawiłem jak na cyklu „Garmin MTB Sersies”
To było prawdziwe MTB a nie jakaś płaska Skandia.

Okazało się ze dojechałem Open 33/302 co dało mi w końcowej Klasyfikacji Generalnej 33/430 lokatę,
dzięki czemu obroniłem się w 1 Lidze i będę startować na przyszły sezon na dzień dobry z I Sektora a nie z ostatniego jak to miało miejsce w tym roku.

Nie sądziłem że z ostatniego sektora będę w stanie tyle nadrobić by znaleźć się w pierwszej 50-tce bo to gwarantowało start w I Sektorze.

Dziękuje za wsparcie sprzętowe Sklep Rowerowy „NYPEL” dzięki czemu przed startem zdołali ustawić mi precyzyjnie sprzęt.
Dziękuje również za wsparcie ze strony kibiców i za wiarę we mnie, chyba bardziej wierzyliście w mój sukces niż ja sam :)
Sezon jeszcze trwa za tydzień następne emocje, tym razem dystans konkretny w planach 60 km, tu nie ma obijania w bawełnę w końcu zawody w domu, jadę trzy kółka nie zależnie od pogody.
16.10.2016 - . „XI MTB C.Hartwig Gdynia Maraton”.

Do zobaczenia








Kategoria MARATONY MTB



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa enien
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]