Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 20914 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
  • DST 75.00km
  • Teren 75.00km
  • Czas 04:14
  • VAVG 17.72km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

SKANDIA Maraton LANG TEAM 2009

Niedziela, 7 czerwca 2009 · dodano: 26.01.2010 | Komentarze 0

Dziś miały odbyć się zawody pt. „SKANDIA Maraton LANG TEAM 2009”
Pogoda była bardzo kiepska, padało cały tydzień. Domyślaliśmy się co nas czeka na trasie. Umówiliśmy się wcześniej z zawodnikami z Gdańskiej Ekipy Rowerowej oby trochę przedyskutować przebieg trasy. Na miejscu spotkałem Zibiego, Olo, Mietek, Intel. Do startu coraz bliżej. Nie miałem pojęcia jak wygląda przebieg trasy ponieważ nie robiłem objazdu, za to ekipa z GER miała okazje objechać trasę. Podzieliła się wrażeniami, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę, gdzie będzie można przyspieszyć itp. większość osób narzekała na sporą ilość występującego błota na trasie. Ja jeszcze nigdy nie startowałem w tak masowej imprezie jaką jest Skandia, dla mnie była to nowość, czułem się jak obcy, ponieważ debiutowałem w tej oto imprezie. Według organizatorów padła rekordowa ilość uczestników, wystartowało ponad 1100 zawodniczek i zawodników. Nagle słychać z mikrofonów jak organizatorzy wywołują poszczególne przedziały numerów do poszczególnych sektorów.
Zaczęliśmy ustawiać się do startu zbyt późno, była przed nami masa zawodników, mieliśmy kiepską pozycje wyjściową. W sektorze byłem razem z Zibkem oraz ze Sławkiem, którzy tak jak ja mieli zamiar jechać na dystans Mega który miał 2X po 25 km. Wszyscy skupieni, słychać było huk i hałas wpinanych butów w SPD, komuś w tym momencie zerwał się łańcuch, a to ci dopiero pech. Wpiąłem się w SPD próbuje jechać, ok. 5 km/h po czym muszę stanąć, zanim tłum ruszy trochę czasu musi upłynąć, po chwili wpinam się ponownie, startuje, na początek mała góreczka, ale to asfalt, można pocisnąć, jadę z prędkością 30-35 km/h wyprzedzając przy tym dość spora ilość zawodników. Już na asfalcie było widać co nas czeka w lesie, na poboczach widać błoto oraz dość spore kałuże. Jeszcze kilka zawijasów i wjazd do lasu, pierwsza górka która rozciągnęła trochę peleton, mnóstwo błota, rumak skacze jak dziki, raz na prawo raz na lewo, ciężko utrzymać równowagę. Na trzy większe górki jedną udaje mi się pokonać, jest to górka przy Abrahama. Spora część szlaku została poprowadzona Żółtym szlakiem, była jedna górka, praktycznie nie możliwa do podjechania, w suchych warunkach jest to wyczyn lecz spora ilość błota dzisiaj to nie umożliwiała. Po chwili trochę prostej, przejazd przez rzeczkę ostro w dół oraz do góry, po prawej stronie były umieszczone aparaty fotograficzne które robiły co kilka sek zdjęcia. Po chwili był dość spory błotnisty zjazd, rower zaczął mi uciekać, ślizgać się, zacząłem naciskać lekko manetki hamulcy, ale to nie wystarczało, rumak szedł jak po lodzie, typu rów, drzewo, miałem do wyboru, tym bardziej że robiło się coraz bardziej stromo, wybrałem rów przelatując przez kierownice, zaryłem twarzą w dość niezłą ilość błota, po czym wstałem, przetarłem okulary które zostały upaćkane, cofnąłem się po rumaka i ruszyłem dalej . Na początku zacząłem rywalizować z dwoma dziewczynami jedna w pomarańczowej koszulce KTM a druga w niebieskiej, wymienialiśmy się nawzajem, raz ja prowadziłem, raz one, ale toczyliśmy rywalizacje tylko przez pierwsza pętle, później bardziej przycisnąłem i już ich nie zobaczyłem. Doganiałem czasem również Roberta który ostro piłował, widać było zmęczenie tak jak i u mnie, raz ja uciekałem po chwili doganiał mnie i sytuacja powtarzała się tylko że na odwrót. Gdy zbliżaliśmy się do drugiej pętli zapytał się czy jadę na GIGA, chwile pomyślałem, a dobra myślę sobie, w końcu jak jechać to jechać. Pojechałem na dystans GRAND FODO która miała dystans 75 km. Po połowie dużej pętli dostałem zadyszki, napoje zimne już nic nie pomagały, był jeden bufet na 25 km pętli gdzieś po środku mniej więcej, tuż po podjeździe. Jechaliśmy cały czas trzymając się razem 10 km do końca złapał mnie kryzys i musiałem nieco zwolnić, dołączył się do nas kilku osobowy peleton składający się z trzech kolarzy. Ja odpuściłem Robert pojechał do przodu, spotkaliśmy się dopiero na mecie, zostałem sklasyfikowany tuż za nim.

Podsumowanie:

Maraton uważam za bardzo dobrą Impreze Masową, trasa dość trudna zważywszy na dość sporą ilość błot, jechało się praktycznie cały czas w błocie. Zostałem sklasyfikowany na 88 miejscu, w klasyfikacji generalnej, jak na debiutanta uważam że jest to dość przeciętne miejsce. Po Zakończeniu maratonu była wyznaczona osoba do mycia Rumaków oraz ciepły posiłek w bufecie. Atmosfera którą uważam za najważniejszy plus takich imprez była nie do opisania, szczególnie przy mecie, gdy ludzie zaczynali krzyczeć na zawodników, coś w stylu dawaj dawaj! Brak słów, trzeba to po prostu przeżyć.
Do zobaczenia na Skandi w przyszłym sezonie.

Wyniki dostępne są pod linkiem:
SkandiaMaraton2009


Kategoria MARATONY MTB



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa epoue
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]