Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 20914 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
  • DST 39.00km
  • Teren 39.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 21.67km/h
  • Sprzęt B1 DRONE
  • Aktywność Jazda na rowerze

IX Kościerski Maraton MTB - Kościerzyna

Niedziela, 18 września 2016 · dodano: 19.09.2016 | Komentarze 0

Da 18.09.2016 odbył się tradycyjnie już w Kościerzynie dość przyjemny Maratonik MTB pt." IX Kościerski Maraton MTB"
Dla mnie jest to miejsce dość niezwykłe może też dlatego gdyż "KSR Kościerzyna" czyli organizatorzy zamieszania ;) była moją pierwszą drużyną w której zacząłem jeździć i od Kościerzyny zaczęła się moja cała przygoda z Kolarstwem, mam sentyment do tak pięknego miasta.
To że ja lubie Kościerzynę nie znaczy ze ona mnie w tym samym stopniu lubi, o pechu ciąg dalszy za chwile.
Przygotowany zwarty i gotowy pełny nadziei ambitnie stawiłem sie na start, dystans w którym było mi się zmierzyć to 39 km oraz 450 m przewyższeń w pionie.
Start nastąpił o godz 11:00 ruszyliśmy !!!
Pierwsze kilometry bardzo płaskie i szybkie, trzeba było być ostrożnym na zakrętach i znaleźć odpowiedni pociąg by się podczepić, na początku nie ma co się oszczędzać, trzeba mocno jechać.
Jechało sie dość dobrze, przed startem ze znajomymi z "Piast Słupsk" pojechaliśmy w stronę trasy by zapoznać się chociaż z początkiem trasy jak to wygląda, jest to dość ważne by nie popełnić jakieś gafy tuż po starcie.
Po czasie gdy zaczęły się podjazdy było widać kto w jakiej stawce będzie jechał, nastąpiła selekcja poziomów wytrenowania.
Pierwszy zator nastąpił na pierwszym singel-traku, był to techniczny singiel ale nie wiadomo z jakich przyczyn zrobił się korek a na tak wąskiej drodze nie ma jak wyprzedzić.
Trzeba było mocno pracować by odrobić straty i to zadanie wykonaliśmy perfekcyjnie, dołączałem do coraz innych grup aż w końcu złapaliśmy się w trójkę, jechaliśmy razem z kolegą z klubu "Norda Active Team" bardzo dobrze się współpracowało.
Na podjazdach czułem dość nietypową moc, treningi nie poszły na marne z czego się cieszyłem, trzeba było tylko cisnąć i cisnąć a efekty z czasem było widać gdy wyprzedzaliśmy to coraz więcej zawodników przed sobą, szczególnie nadrabialiśmy na podjazdach. Najbardziej wymagające podjazdy wg mnie które dały najbardziej w kość były z kostką brukową, jest to udręka kolarzy, ale jakoś trzeba dać sobie radę, zacisnąć zęby i jechać ku słońcu.
Miejscami drogi mocno piaszczyste gdzie trzeba było mieć się na baczności chodź najcięższy techniczny fragment na trasie był to zjazd na wąskiej leśnej drodze, tu można było sprawdzić lub spostrzec kto jaką ma technikę ;)
Na otwartym terenie mocnym przeciwnikiem był wiatr który jak by inaczej wiał prosto w twarz, jemu też się nie daliśmy.
Miałem bardzo dobrą pozycje ale coś się stało na 30 km, coś niewybaczalnego.
Zobaczyłem dość mocny podjazd, był to podjazd dosć techniczny, (nagła próba redukcji biegu na kasecie) szarpnąłem chyba zbyt mocno, miałem zamiar wyprzedzić kilka osób przed sobą, była to znakomita okazja do ataku, co słyszę? właśnie nic nie słyszę prócz bzdęk i kadencja 2000 obr/min ;) początkowo myślałem ze to tylko łańcuch spadł, stanąłem osłupiały i widzę zerwany łańcuch, no i już w tej chwili wiem ze mam po zawodach i będę musiał tyrać ok 9 km z buta, nic bardziej mylnego, jeden z zawodników z którym jechaliśmy w parze rzucił mi plecak z narzędziami i w którym była również spinka, serdecznie dziękuje :-) dzięki czemu mogłem doczłapać się do mety na kołach nie prowadząc roweru, na zapięcie łańcucha z całego stresu straciłem lekko 10 min.
Po zrobieniu łańcucha próbowałem jeszcze gonić, wyprzedzać chodź w głębi głowy miałem myśli że to nic nie da by uratować przyzwoitą pozycję, wyścig stał się dość mocnym interwałowym treningiem. Za tydzień Garmin Wejherowo i mogłem potraktować jako mocny trening. Nigdzie się nie zrobi tak dobrego treningu jak na zawodach, to jest plus.
Awarie się zdążają ale trzeba jechać i walczyć do końca.
Jeszcze przed metą udało mi sie dogonić Mariusz Leszczyński gdzie razem finiszowaliśmy.
Na punkcie kontrolnym 31 m-ce
Ostateczna pozycja 83/172

Straty: Zerwany Łańcuch
(podziękowania dla zawodnika który rzucił plecak z narzędziami)

Do zobaczenia za tydzień na zawodach w Serii "Gamin MTB" która odbędzie się w Wejherowie, tam moze uda się odbić ciężko powiedzieć nie udany start bo za awarie już nie mamy wpływu.













Kategoria MARATONY MTB



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa aoree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]