Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrHabaj z miasteczka GDYNIA. Mam przejechane 7858.00 kilometrów w tym 4578.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 20914 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrHabaj.bikestats.pl
  • DST 105.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 34.43km/h
  • Sprzęt X-Zite
  • Aktywność Jazda na rowerze

VeloToruń 2016

Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 12.05.2016 | Komentarze 1

Dnia 08.05.2016r odbyła się długo oczekiwana impreza pt. „VeloToruń” to prawdziwe święto kolarskie tym bardziej że samym inicjatorem był nasz Mistrz Świata „Michał Kwiatkowski” z którym można było strzelić sobie wspólną fotke.
Do wyboru tradycyjnie trzy dystanse 30+, 60+ i najdłuższy gdzie to wziąłem udział 100+ km.
Po wczorajszym Duathlonie dostałem mocno w kość (10 km bieg, 60 km rower i 10 km bieg) nie wiedziałem na co będę mógł pozwolić podczas wyścigu. Trasa była płaska i na 105 km czekały nas cztery podjazdy wg mapy ze strony dość krótkie. Moje obawy szły nieco dalej, obawiałem się by nie zaskoczył nas mocny wiatr. Rok temu strasznie wymęczył mnie. Zawodnicy z dystansu Giga ruszali jako pierwsi, już po przejechaniu paru kilometrów była dość mocna kraksa, tyle co zdążyłem zobaczyć leżał rower na szosie a kolarz na wysepce. W tego typu wyścigach jest bardzo łatwo o kraksę.
Przed weekendem w planie miałem pokonać Duathlon w granicach 4 h a VeloToruń w 3 h, lecz gdy wystartowaliśmy moja nadzieja legła w gruzach, czułem że mięśnie nie są tak żwawe jak powinny ale tego można było się spodziewać , kwestia ile wytrzymają?
Już na początku ruszyliśmy dość szybko rozwijając prędkość nieco ponad 40 km/h, grupa szybko się rozbiła. Trzymałem się peletonu, gdy widziałem jak odjeżdża ktoś z przodu próbowałem gonić za nim dając zmiany, w ten sposób udało mi się skasować dwa razy odjazd grupy, to była dobra współpraca.
W okolicy 50 km gdy próbowałem stanąć na pedały na podjeździe zaczęły chwytać skurcze, przypomniałem pewien wyścig z udziałem M. Paterskiego który ze skórczami w ucieczce dał rade wygrać etap, moje to pikuś.
Na trasie była jedna dość nieprzyjemna prosta gdzie z asfaltu było zrobione sito, dziury i to dużo dziur, trzeba było lekko stanąć na pedałach, dość fajny i przyjemny zjazd gdzie moja prędkość sięgnęła 68 km/h i tak sobie pomyślałem jak kolarze się czasem wywracają przy takich prędkościach to tylko im współczuć, nie chciałbym tego doświadczyć.
Dystans Giga miał do pokonania 2x pętle czyli 4 podjazdy, 2x piękny zjazd oraz 2x dziurawy asfalt i 2 x długa prosta gdzie jechało się pod wiatr. Za pierwszym razem ledwo nadążyłem za peletonem, myślałem ze mi uciekną ale nie dałem się, miałem nico zadanie utrudnione ponieważ nie mogłem stawać na pedały tylko pedałować na siedząco co za czym idzie brak mocnego przyspieszenia w razie konieczności.
Na drugim okrążeniu już nie miałem tyle szczęścia i mi odjechali lecz to był już 90 km i miałem lekki kryzys, poczekałem na inne grupetto i pojechałem z nimi. Zaliczyłem postój przy bufecie w celu uzupełnienia bidonu, mimo ze miałem dwa okazało się zbyt mało na taki dystans. Od tego czasu musiałem jechać sam, nie dość ze jechałem sam to jeszcze pod wiatr. Okazało się ze nie jechałem długo samotnie, po chwili dołączyło do mnie dwóch kolarzy i próbowaliśmy współpracować, byli tak samo padnięci jak ja, walka ze sobą i kryzysem. Droga była łatwa lecz pod wiatr, bardzo ciężko się jechało, nie moglem rozwinąć większej prędkości niż 28 km/h. Tak do 90 km była nadzieja na złamanie 3 h lecz tą prędkością wiedziałem ze nie dam rady. To były najdłuższe i najcięższe 15 km z całego wyścigu. Po jakimś czasie dogoniło nas następne grupetto, było łatwiej jechać, prędkość nagle wzrosła. Zbliżała się magiczna liczba przejechania 100 km tempo zaczęło rosnąć, nie mogłem odpuścić tym bardziej ze to końcówka, chwila zawahania i już się nie dogoni peletonu. Na ostatnim kilometrze gdy zbliżaliśmy się do mety zrobiliśmy dość interesujący finisz. Tempo momentalnie wzrosło, nie wiedziałem czy przy skurczach które mi towarzyszyły jeszcze będę miał jakieś rezerwy by przyspieszyć, a jednak udało się przyspieszyłem na tyle by być w czubie peletonu. Spojrzałem na licznik który pokazywał 50 km/h i tą prędkością przekroczyłem linie mety z czasem 3h3:15.
Zabrakło do złamania 3 h mimo to jestem zadowolony z wyniku, ten czas dał mi średnią nieco ponad 34 km/h
Zająłem 316/488 m-ce Open to dowodzi jaki był poziom wyścigu.
Dobry wyścig trzymający w napięciu do ostatnich metrów, jak w eurosporcie, kibice na trasie, super atmosfera za rok również wezmę udział.
To był naprawdę emocjonujący weekend








Kategoria SZOSA



Komentarze
SeanDillon
| 13:51 czwartek, 12 maja 2016 | linkuj Bardzo fajna relacja. Cieszę że podobał ci się wyścig w moich stronach. Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ajasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]